Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Rytuał ....


No I tak,   rytualnie już jak co roku   zbieramy kasztany.   Mówię sobie już nie bedę zbierać,  a przychodzi jesień idę drogą do pracy,  z pracy    - Opadają takie piekne....  spadaja prosto pod nogi.... I znowu zbieramy.  Wielu tak pewnie ma - prawda  ?...Kilka dni temu byłyśmy z córką u lekarza, a potem podeszłyśmy do sklepu takiego ogrodniczego,żeby zerknąć na sekatory. Fajny ten sklep,  dawnooo..dawno nie byłam  aż uwierzyć nie mogłam,ze to ten sam sklep, gdzie kiedyś byłam  miałąm tu pracować- ładne rzeczy w tym sklepie.  Tyle kwiatów...spacerujesz tam jakoby w ogrodzie własnie. Dużo ludzi przyjeżdzą tu żeby pobyć a potem zjeść breakfast, albo lunch.  Tez byłyśmy głodne, ale gdyby nie zjawiła sie nagle znajoma byłby kłopot,  bo my chciałyśmy   jakieś bułki....z roznym  nadzieniem  tam   takie różne....ale nie gdzie tam.  Nie sprzedadzą ci w porze sniadania....breakfast, to breakfast, to tego ci nie sprzedadzą, dwunasta wybija to owszem - proszę zaczyna się lunch..Ida inne rzeczy  -   to jest Anglia,  zasady/... W rezultacie kupiłyśmy jakiś sekator,  będziemy troche przycinać te bluszcze,  bo są takie rozrośnięte,   że no....Mocno...Nie znam sie na tym,   ale na oko widać ,że to trzeba przyciąć przerzedzić, bo to przecież co roku wyrastają nowe odnogi,   rozrastają się.  Potrzebujemy jeszcze kosiareczki, patrzyłyśmy także ale jakieś takie duże , po pierwsze za drogie, po drugie to nie mam pojecia   jak je obsługiwać,  I jak pociagnąć kabel.... W rezultacie nie kupiłysmy. A bo I to takie maszyny były... Musimy spokojnie do tego podejść, a zresztą przeczekać aż jakaś kasa dopłynie,...bo narazie mała jest. To aż córa dostanie dodatek, albo cos wyrównają...  Pogoda wciąż nas rozpieszcza,  bo mimo zapowiadanej deszczowej,  to jednak codziennie wychodzi słońce  I jest pięknie. 

Aj....mało co zrobię,  bo to odpoczywanie po pracy zabiera mi kilka godzin...no I to tak.  Parę godzin zosatje to nie wiadfomo na co je przeznaczyć,.Za dwie godziny wyjdę na angielski,  bo znowu zaczęłam  chodzic tam do kościoła,gdzie ten angielski prowadzą -  po rocznej przerwie. Mimo...że miałąm przerwę, ale trzeba kontynuować jeszcze ,    no bo trzeba. No I tyle tego ,  nie duzo   dzisiaj tylko skonczyłam  tego Angielskiego pacjenta. Ciekawa książka..jak oni  te cztery osoby  w tym włoskim pałącu  dziewczyna opiekuje sie rannym  lotnikiem,  dociera tam  ich dobry przyjaciel domu...I saper  hinduski młody chłopak,  który potem staje sie kochankiem  tej Hany...  Takie tam rózne perypetie, rozmowy...dociekania...wspomnienia. Aż I kończy się ten saper ucieka  bierze motocykl....ucieka  choc w pierwszym momencie  gdy dowiaduje się  z radia,  o zrzuceniu bomb na aHiroszimę I Nagasaki,  to wściekłość na Anglika   chce go zabić, ale ten I tak jest strzępkiem  człowieka cały zwęglony, spalony,  I tak czeka go smierć.  Odrzuca ten pomysł chwilowy, wsiada na motor I wyjeżdża.  I  tak rezygnuje z miłości,  raczej dlatego,że dziewczyna była także angielką a on rozczarowany Anglikami przecież.  Potem Tylko zostają mu wspomnienia...."   -   -   - No I to tyle..Śmiejemy się z Anglików,  ta moja pani która ze mna pracuje....zastanawiamy sie z córą jak długo ona jeszcze będzie pracować , bo starsza I gruba  . Często widać ,że bardzo zmęczona, ostatnio w niedzielę zapytałam  czy jeszcze długo będzie pracować,  ma 66 skonczone idzie 67. bo widzę to jej zmęczenie.  A ona ,  że jest okey,  dopóki jjjeszcze może się schylać to wszystko jest dobrze... A tak myslę ilu w Polsce kombinowało renty  w wieku 40 stu lat,  czy nawet  30paru.  Polka by narzekała jak cieżko, jaka zmęczona jest (bo widać,że ta pani jest)  ale oni tu dopoki  może bend down, czyli schylic sie do dołu  to jest okey.To inny naród .   No I to tyle  , na dzisiaj pare zwykłych refleksji.....tak sobie   tylko a muzom.....   To do zobaczenia,   do usłyszenia, pa