Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wciaz jeszcze w Polsce


No  i minely  Swieta, minal Nowy Rok - minelo cale to grudnowo- swiateczne szalenstwo...I zycie idzie dalej do przodu, a my jeszcze z mieszkaniem nic nie postanowilysmy, to znaczy nie sprzedalismy, a my z corka tymczasem musimy wracac, po 2- miesiecznym tu pobycie.  To znaczy ze niby jest postanowienie, zeby sprzedac na wolnym rynku  ,bo chcialby to wziac brat, zeby na nim zarobic. Chcialby kupic tanio za grosze,nawet z krzywda dla tych najmniej posiadajacych, czyli brata I mnie.  To dla niego niewazne  wedlug niego nie musimy dostac po 35 000, czy choc po 33 tysiecy, on zobligowal sie ze stu,  po 20 tysiecy dac.. I fajno, a on odremontuje pieknie I zrobi biznes, np zamieni na Warszawe...Takie ma marzenia, niewazne ze kogos tu oszwabi..No, ale mniejsza z tym, w zwiazku z tym zawiazalismy koalicje,  z siostra I jednym bratem, ze nie sprzedajemy mu za jakies smieszne, pieniadze. Mlodszy brat powiedzial,ze my tzn - on i ja nie jestesmy ludzmi 3-ciej kategorii.  A tamten wyrachowany sciagnal najmlodszego z Norwegii, zeby zapisal upowaznienie przekazujace najmlodszego czesc dla starszego. I nie zwazal ze tamten musial pokonac setki kilometrow czy tysiac, jadac samochodem z Norwegii , a przeciez jest chory, bo ma raka... Tragiczne jest...Siostra Ela, ktora jest Bardzo sprawiedliwa, bardzo zawziecie zabiegac zeby M.  nie przerobil tego zasobnego ( J)...W zwiazku z tym jestesmy umowieni na jutro. Chcialysmy spotkac sie dzisiaj, ale oddzwonil  ze nie moze chodzic bo cos mu pod pietami boli, naroslo takiej skory, ze mowi ze to jest jak blacha I chodzic nie moze ...I go to bardzo boli... biedaczysko pytal,  co ja mu moge zaradzic...w tym momencie mnie zacmilo, i nie wiedzialam ,ale zaraz oddzwonilam z rada, zeby zastosowal tarte ziemniaki I przylozyl.  Ochoczo sie zgodzil, i powiedzial ze idzie do piwnicy po ziemniaki I zastosuje do miski wlozy,   i wlozy tam stopy.  Kazalam powtorzyc jeszcze potem, I jutro I to spumeksowac takie mieksze ..Swieta bylysmy same, nikt nas nie zaprosil ,ale mi to pasowalo.  A W Wigilie jeszcze poszlysmy cos moze dokupic, ale zamkneli szybciej I zastalysmy ze skromnymi zasobami, a wracajac z tego Lidla weszlysmy do Mc Donaldsa, na kawe I herbate. I taka byla nasza Wigilia.. w McDonaldzie..A na drugi dzien Swiat zrobilysmy kluski kladzione ze skwarkami I ze skromna surowka z pory, czosnku, cukinii,  marchewki w smietanie. Bylo smaczne... Aleee, mimo ze moje siostra nie zaprosila nas, a jak przyszlysmy to nie otworzyla nam drzwi. ..To dzwonila duzo  I rozmawialismy po pare rodziny .. zrobilam dla niej duzo przekazow dobrej energii, przesylu energii milosci...I troszke sie do mnie bardziej przekonala.  Bardzo sie ciesze  ze zjawilam sie tu na dluzej I moglam troche pomoc..bylysmy tu w pinkie powodzenia, sprzedalismy tu , placilysmy czynsz, bo nikt by sie z nich nie kwapil... Duzo badanie, chciwosci ,zawisci  Krzysiu podniesionego wrogiego krzyku