Nie wiem co się dzieje z moją wagą bo wczoraj ważyłam się chyba z 5 razy pod rząd i za każdym razem pokazywała inny wynik i to nie o 100 gram tylko różnice nawet o kilo ?!! Więc coś tu jest chyba nie haloo ?! Nie wiem czy to bateria czy może odwaliło jej na całego :(( Jeszcze wczoraj miałam taki paskudny dzień , że pod koniec już mi się płakac chciało , .... Zaczęło się rano nie wyspana (Gosia miała o 2 w nocy jakieś manewry ...) wstałam o 6:50 poleciałam do Urzędu pracy po zaświadczenie jeszcze bez dzieci,bo mój wózek w częściach i mój mąż nie ma czasu go skręcic :(((((Trochę potrwało , zanim tam dotarłam a tam kolejka zawijana , bałam się , że nie zdążę bo mąż na 9 do pracy . Z tamtąd znów bieg do domku o dziwo mój mąż zrobił sobie śniadanie , bo zawsze czeka aż ja mu zrobię . Wypiłam kawę , zjedliśmy z dziecmi śniadanko ubrałam łobuziaków i poszliśmy najpierw do Administracjii a potem do Mopsu ( odległośc ok 3 km) bo załatwiałam dotację do czynszu :((( Jestem cała chora jak tam mam iśc ale co zrobic .Potem po zakupy ( dobrze , że wziełam plecak , bo resztę drogi niosłam Małgośkę = 14 kg) Wróciłam do Domku musiałam się przebrac bo pot mnie zalał , zrobiłam obiad znów do plecaka i do Taty , Gośka po drodze już była tak padnięta , że kładła mi się na ziemii ( normalnie przespała by się po drodze w wózku i byłoby ok )U Taty szybko go nakarmiłam dałam lekarstwo i trochę pozmywałam i znów w drogę , do tramwaju znów Gośkę niosłam , a na dodatek nie było miejsc siedzących i wywaliłabym się z Małgośką wtedy dopiero ktoś ustąpił miejsce ale to już pod koniec drogi . Z Rynku autobus mi uciekł , patrzę mąż dzwoni to pewnie skończył pracę i po mnie przyjedzie bo to ok 2,5 km i pyta mnie : " Gdzie jesteś ... Mówię , że wysiadłam z tramwaju i autobus mi uciekł i będę chyba szła pieszo... a on na to OK to ja wchodzę pod prysznic ........................................................................................................ Wyłączyłam się bo nie muszę mówic jakie słowa na K.. i na CH... pchały mi się na usta... po 25 minutach byłam w domu oczywiście większośc drogi niosłam Małgośkę ... Mój mąż oczywiście zdziwiony dlaczego się do niego nie odzywam . Może dziwicie się czemu tej żółci na niego wylałm , ale moje dzieci i tak są znerwicowane przez tempo mojego życia więc nie chcę im jeszcze takich scen dostarczac , moi Rodzice wiecznie się kłócili i pamiętam jak kuliłam się wtedy pod stołem zatykałam uszy i modliłam , żeby się to już skończyło ....
Ziza
23 sierpnia 2009, 04:04jakoś przez to szukanie pracy rzadziej odwiedzam Vitalję i mi umknął ten twój wpis. Przepraszam, że się tak wyraże, ale straszny paskuda z tego twojego meża..dobrze że nie wybuchłaś przy dzieciach, po za tym żal mi cię kochanie i to bardzo, tyle obowiązków na głowie i tata chory. Jak dzieci pójdą spać, usiać z nim i na spokojnie mu wytłumacz że naprawdę potrzebujesz pomocy. Jesteś naprawdę moim hero, taka dzielna i jeszcze dodatkowo te twoje zdjęcia superowe:-) Ps; po za tym faceci to czasami jak dzieci potrzebują dokładnych wskazuwek, na drugi raz jak powie że wchodzi pod prysznic, albo coś innego to mu powiedz, że za nim cokolwiek zrobi dla siebie niech przyjedzie po Ciebie i dzieci--paskuda!..Sorry, że się uniosłam, ale mój tez jest czasem drań że hej także wiem jak się czujesz. Buzia! Kobietki górą:-) ( my zawsze z koleżanką się śmiejemy z "komedii małżeńskiej".."ale przeciesz faceci to taki podgatunek":-)))))))))
tomija
21 sierpnia 2009, 12:43hej właśnie wróciłam ze sklepu jedynego na osiedlu cholernie drogiego , ale z klimatyzacja:))kupiłam sobie pączka i dzieciakom chrupki, buty mnie obtarły i zmęczyłam sie mała zasneła w 3 minuty , a kacper siedzi przed tv i dinozaury ogląda-ma na ich punkcie korbe...ja tez uwielbiałam stare kino!!!!!oglądałam wszystko co było w tv, zwłaszcza te niedzielne!!!najbardziej jednak kochałam lwowskie komedie te o Szczepciu i Tonciu:))tylko we Lwowie:))ku uciesze tatusia ktory z pod Lwowa pochodzi:)mam nadzije ze mi sie uda przezyc jutrzejsza imprezke:)buziaki
cczarna
21 sierpnia 2009, 11:23Waga moze baterii nowych potrzebyje? Moj mąż tez zostal nie stety przyzwyczajony prze ze mnie ze mu robie sniadania, obiad i kolacje...i kanapki do pracy...oj nie zazdroszcze ci obowiazkow a zachowanie meza tez by mnie ostro wkurzylo!!!!!trzeba go bylo wywalic z cura bez wuzka na zakupy!
asyku
21 sierpnia 2009, 10:49i to na dobre:)bez gadania .Tak to jest kochana z tymi naszymi chłopami.Trzeba im czasami wszystko dużymi literami powiedzieć ,bo nie kumają:)Trzymaj się dzielnie,dzielna kobieto:)spokojnego weekendu:)Pa<img src=https://app.vitalia.pl/diddl/47.gif>:)
andzinka1967
21 sierpnia 2009, 08:24wybrałaś ekstra takie sa w moim stylu ale ja mam wesele za tydzień wiec juz nic nie zdąże zamówic, dzis jade na zakupy po południu sama bez moich facetów i mam nadzieje ze sobie coś kupie.Najgorsza ta kasa .... skąd na to wszystko brać samo wesele kupiłam już meżowi garnitur , koszule i buty , dojazd i koperta to wydatek ponad 1000 zł i jeszcze dojdzie moja kreacja koszmar !!!
bewu33
20 sierpnia 2009, 22:17A ja mam wreszcie neta...Myslałam że już się nie doczekam!! Co do wagi: ja tak nie mogę sie doczekać 67kg...Normalnie szok! I żadnych dietetycznych wpadek nie mam.Aż żal normalnie :(( Co do męża: z własnej autopsji-jeśli chłopu nie walniesz prosto z mostu że coś chcesz-nie licz na to że sie domyśli.Moze jakbyś powiedziała:przyjedź po mnie kochanie bo padam ze zmęczenia,BYĆ MOŻE by przyjechał,hihi! Ja w każdym badź razie tak robię.MA przyjechać i już! A co ja jakiś koń jestem??? Pytam sie ja !! No. Całuski kochana!
tomija
20 sierpnia 2009, 19:03masz zupełnie racje ze nie kłócisz sie przy dzieciach, to koszmar, ale wiem tez dla dzieci ta cisza jest dobijajaca, u mnie tak było cisza tygodniami i te jadowite spojzenia nic nie jest dobre...buziaki
Wodniczka02
20 sierpnia 2009, 13:30Hej, a może pogadaj z mężem powiedz co i jak, bo czasem trzeba powiedzieć wprost to przecież takie dziwne stwory ... a co do wagi to tak jak Ci napisały dziewczyny może baterie , albo gorszy dzień :). Buziaki i trzymaj się !!!
aniolek50
20 sierpnia 2009, 13:07te wagi to coś okropnego może kup nowe baterie albo wyjmi te i na nowo włóż ja tak częśto robie bo moja waga też ostatnio się buntuje a ja zła na nia że szok. A faceci no cóż mój tez ma tak czasami ja cały dzień na wysokich obrotach wieczorem padam na ryj a on i tak twierdzi, że mało robie jakbym go wzięła i powiesiła za te jego klejnoty to wtedy może by dostrzegł jaki ma skarb koło siebie. Trzymaj sie kobieto ja wierze że nadejdzie taki dzień że będzie lepiej:)
zuzanna01
20 sierpnia 2009, 11:12Twoja waga bo i moja własnie robi to samo. Dosłownie trzy ważenia i za każdym razem inny wynik, wahajacy się do 1,5 kg. Może też baterie, albo co. Ogólnie do niczego. pozdrowionka;)
madzialaa
20 sierpnia 2009, 10:59ją ona też może mieć ciężkie dni :) może faktycznie coś z baterią, albo wyjmij i włóż baterie, mały restart ...... Biedactwo, jaka Ty musisz być wykończona :( a mężem się nie przejmuj, doszłam do wniosku, że faceci mało myślą!!!! Jakbyś potrzebowała pomocy, obojętnie jakiej to pamiętaj, że służę pomocą!!!