Ależ porażka wczoraj z wieczora! Atak jakiś bulimiczny mnie dopadł, powodem pomidory suszone z kaparami na kanapkach chrupkich z serkiem. Miała być jedna, stanęło na 3. Poprawionych suszonymi morelami. Miszung jak z koszmarnego snu ciężarnej. Teraz trzeba zaoszczędzić jakoś te kalorie, więc do końca tygodnia bardzo grzecznie, albo nici z płaskiego brzucha.
Wiosna w warzywniaka, a w diecie niestety brakuje przepisów na sałatki sezonowe - same kiszone, kapuchy itp. Wymieniam na czuja na rukolę z pomidorkami, papryką, rzodkiewką i vinegretem. Ostatecznie takie ziele nie może być chyba tuczące. Okaże się w piątek na ważeniu.
krcw
25 kwietnia 2013, 10:59a mi się ostatnio udaje jakieś krótsze spodnie kupić i nie muszę przerabiać :) w reserved jedne i w H&M kupiłam takie krótsze 34 które jest na mnie dobre bez podwijania:D