Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
faliście


W wtorek ruszyłam na zakupy, bo mi od odchudzania się cała bielizna porozciągała i nawet sexi majtki wyglądały jak gacie tarzana. Upolowałam fajną bieliznę, w tym stanik tuszujący znakomicie smętne zwisy. No i spódnicę, jakiej bym się nie odważyła kupić jeszcze 4 miesiące temu - rozkloszowaną z koła na lata 60 w kropeczki. W rozmiarze 34!!! Mężu szczęka opadła.
Za to wczoraj z okazji urodzin przyszłych małżonka wyżera kotletowo-plackowa pod dyktando teściowej. Myślę ze z 5000 kcal conajmniej. Zaraz wsiadam na orbitreka. Trzeba.