Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
killer zone


Właśnie po raz pierwszy zrobiłam killera! Mokra jestem jak szczur, dyszę jak wieloryb, ale dałam radę. Skoki ominęłam, bo mam akustyczną podłogę i niemowlaka pod spodem. No i w dresach nie dało się, ćwiczyłam w gaciach po prostu. Poza tym spoko. Jutro pewnie się nie ruszę a mam trener planowy vitaliowy z ulubionym trenerem "nie wymiękaj".
  • znajomaa

    znajomaa

    26 maja 2013, 12:02

    a skad wiesz ze moze nie byc widac jeszcze ? kiedy moze zaczac byc widoczny i czuc ruchy pry blizniakach ?