Jestem beznadziejna. W żadnym postanowieniu nie mogę wytrwać dłużej niż tydzień. Chodzi głównie o dietę. Chcę przestać jeść słodycze, bo wiem że mi nie służą. I co? I nie mogę Chciałabym, żeby mnie ktoś zahipnotyzował i wmówił mi, że nie lubię ciast, kremów, cukierków, czekolady itp. Jestem gruba i boję się, że za kilka lat nie będę mogła się ruszać. Boli mnie kręgosłup, kolana i inne stawy. I ten ciągły brak wystarczającej motywacji i wytrwałości dobija mnie jeszcze bardziej. Kilka razy próbowałam diet. Z Vitalia też. Byłam u dietetyka, chodziłam do klubu fitness. Wszystko szybko mnie nudzi i nic mi się nie chce. Zima jest okropna. Najchętniej bym ją przespała. Zresztą tak też robię. Wiosną i latem ruszam się trochę w ogródku. Zimą zaleguję całe wieczory na kanapie przed telewizorem. Koszmar. Jestem sama zła na siebie, że nie mogę się zmusić do dodatkowego ruchu. Pracuję za biurkiem, jeżdżę do pracy samochodem.Moja aktywność kończy się na zakupach i podczas opieki przy 2-letnij wnuczce, Jest mi coraz ciężej dźwigać te moje 87 kg. Nie chcę ich, nie chcę ich więcej mieć i chcę je zgubić. Tylko niech mi ktoś "zaszczepi" wytrwałość. Patrzyłam na siebie w lustrze na ostatnie imprezie firmowej. Co z tego, że ładna buzia. Figura hipopotama. Mąż nawet tak mnie czasem nazywa niby żartem "nasz hipopotamek". Bardzo śmieszne. A je chcę się czuć tak jak jeszcze 10-15 lat temu, szczupła, zgrabna, atrakcyjna. Przecież na starość też można wyglądać dobrze. A przede wszystkim być sprawnym. Ja ciągle dążę w drugim kierunku - do utraty zdrowia i sprawności fizycznej. Samodestrukcja.Zagłada. Nie bardzo w to wierzę, ale może tym razem wydarzy się coś, co mnie przełamie i zatrzyma przy diecie. Jeśli nie na zawsze to na dłużej. Przecież nie chcę być chora, smutna, zgorzkniała i gruba, Chcę jeździć na nartach, na rowerze, spacerować, pracować w ogrodzie i nie czuć przy tym bólu. No to dzieła. Bez jakiej głębokiej wiary, ale zobaczymy.....
Iwona.skierniewice
19 lutego 2018, 08:40Dziękuję. Od dziś zaczynam spacery. Masz rację, Za dużo myślę, za mało robię:) Winę zwalam na innych. Muszę to zmienić
Freak.Monique
17 lutego 2018, 09:09Przede wszystkim jaka starość? Do starości to jeszcze hen hen i ciut ciut ;) Bez słodyczy naprawdę można żyć, naprawdę !!! Ja też jestem cukroholikiem,a nie tknęłam tego od prawie 50 dni. A jak już musisz to da się zrobić słodycze które mają o połowę mniej kalorii i są o niebo zdrowsze od sklepowych batonów. Wszystko siedzi w głowie, jeśli nie zaczniesz od zmiany myślenia to to nigdy nie wypali. A nad aktywnością nie ma co za dużo myśleć, bo inaczej na myśleniu się skończy. Zaplanuj sobie chociażby spacer lub cokolwiek innego co Ci sprawia przyjemność, określ porę w ciągu dnia i zrób to, a nie myśl ;) Trzymam kciuki i życzę powodzenia:)