Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Odkrycie.


Juz kilka dni nie pisałam, ale to nie znaczy że nie cwiczyłam;) co to to nie :D wrecz przeciwnie i jestem z siebie dumna :) Bo, moze wstyd ze dopiero teraz na stare lata :D dokonałam takiego osobistego "odkrycia" jak to okresliłam. Mianowice czułam sie w środe dośc zmeczona i tak samo w czwartek, kiedyś odpusciłabym sobie cwiczenia tłumaczac sie własnie tym ze nie mam juz siły na nic. No ale wiem ze jak dopuszcze jeden dzien to zrobie to nastepnego i w ten sposób nie bede cwiczyc z miesiac jak nie dluzej, znam siebie. Juz miałam isc się zdrzemnac kiedy jakas wewnetrzna siła (nie umiem tego wyjasnic) zerwałą mnie po 5 minutach lezenia z łozka odpaliłam laptota, yt i poleciałam z cwiczeniami. efekt? nie dosc ze byłąm z siebie zadowolona podówjnie bo po pierwsze cwiczyłam a po drugie przemoglałm lenia to jeszcze jakze miłe zaskoczenie, czułąm sie na maxa pobudzona i gotowa do działan :) a po prysznicu to juz w ogole czułąm sie jak nowonarodzona. Znalazłam sposób na zmeczenie, gdy kiedys usprawiedliwajac sie złym samopoczuciem ucieklałąm od cwiczen, a teraz to one stały sie moim lekarstywem. Oczywiscie jesli to zmeczenie jest typowo psychiczne, bo jak ktos fizycznie haruje cały dzien to naturalne ze wolał by sobie polezec w ramach odpoczynku ;) 
Dodatkowo moja motywacja był tez moj chłopak, chociaz on mi w kołko powtarzał co ja od siebie chce, ze mu sie podobam itd, no tak a co innego mogł by mi powiedziec ;P Poznał mnie z dodatkowym 7 kg nadbagarzem i taka mu sie spodobałam, nie miał pojecia jak wygladałam wczesniej bez dodatkowych 7 kg tylko z moich opowiadan. Oczywiscie zeby to jakos ukryc kupowałam luzniejsze bluzki by nie było widac mojego "brzuchola" :D a odkad zaczełam cwiczyc i sie ostro za siebie wziełam znow kupiłam kilka obcisłych koszulek i jedna z nich ubrałam na wczorajsz impreze robiac wrazenie na moim facecie który stwierdziła "Ale jestes mega szczupła! A ta bluzka to dodatkowo podkresla z Brzucha Ci spadło ale zostało w innych miejscach!" :D No tak rozbawił mnie tym w koncu to facet:D ja zauwazyłąm ze np z tyłka troche schudłam i go sobie oczywiscie cwicze :D co do biustu to chyba za wiele nie ucierpiało :D no ale napewno cos mi stamtad "ucieknie" :( to naturalne w koncu :P no ale cos za cos, Chce schudnac tylko 4 kg, nie 7 bo byłam troche za chuda, szkoda ze nie mam tutaj wagi :P no ale bardziej liczą sie obwody, takze moze sie kiedys zmierze:D poki co pracuje nad całym cialem z naciskiem na brzuch i posladki moze zaczne cwiczyc tez na klatke piersiowa co nieco, by "ubytek" w tym miejscu nie był az tak zauwazalny, w sumie to jedyne z czego byłam zadowolona po przytyciu :D 
Rozpisałam sie :P no ale miałąm duzo do powiedzenia:D Pozdrawiam tych co dorwali do konca mojej dzisiejszej notki;) miłego,weekendu! Zero odpuszczania:)