Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przetańczyć z Tobą Chcę Całą Noc...


Poszłam na bal sylwestrowy w kreacji uszytej naprędce z sukni kupionej w ciucholandzie za całe 7 zł.. Suknia ta była długa do ziemi z czerwonej satyny i miała plamy na przodzie..Odcięłam dół (był szeroki) ułożyłam w zakładeczki, na to dałam tiul czarny (dostałam od kolezanki) wszystko zamknęłam paskiem i spódnica gotowa. Do tego założyłam gorset czarny no i buciki czerwone... Muszę powiedzieć że na tej imprezie było naprawdę dużo ludzi a kobiety w długich sukniach to można było zliczyć na palcach no może obu rąk.. W planach miałam inną spódnicę- całą z tiulu, z kilku warstw, ale niestety zakupiony materiał nie dotarł i musiałam kombinować coś innego na szybko..

Co do samej zabawy...Było naprawdę sympatycznie.. Pierwszy taniec jaki zatańczyłam to był oczywiście z kolegą z którym przyszłam... Ale to nie jego tyczą się słowa w dzisiejszym tytule..

Przez przypadek jakoś zatańczyłam z jednym chłopakiem z naszego stolika i...BINGO!!! Rewelacja!!! Po prostu bosko mi się z nim tańczyło, szaleliśmy po całym parkiecie... Nie nalegałam za bardzo na taniec z nim, bo on żonaty.. Ale jak była okazja to wykorzystywałam do oporu..

Wybawiłam się i nie żałuję że poszłam, chociaż z kolegą z którym poszłam nie bawiłam się prawie wcale...