Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ach ten weekend


No właśnie weekend.Cały tydzień jakoś tam trzymam tą dietę, ale przychodzi weekend i się zaczyna...
Wczoraj na przykład byłam na turnieju(gram w lotki) ni i był tam chlebek ze smalcem i kiełbaska z rożna.No oczywiście że się na to skusiłam.Nie dużo ale jednak.Tyle dobrego że nie piłam piwa, bo robiłam za kierowcę...
A przez tą moją kontuzję ramienia w zeszłym tygodniu jedliśmy obiady u teściowej...No i oczywiście schabowy ociekający tłuszczem, ziemniaki polane tłuszczykiem i podsmażana cebulka...
No ale koniec tego dobrego.Teraz już gotuje sama
No a waga nadal swoje czyli ani drgnie :(