.......... moja NIEDIETA niedziała?!....... zastanawiające..... jak to wogóle możliwe???
odżywiam się tak jak zazwyczaj, jem słodycze, pieczywo i różne takie wynalazki, paluszki, chipsy,czasami piwko lub wino, ćwiczę całe 2godz. w tygodniu, a moja waga jak zaczarowana stoi w miejscu na 60 kilogramie, dlaczego nie chudnę???
i kogo oszukuję? żenada, trudno ciągle robić te same rzeczy i oczekiwać odmiennych rezultatów...
nie ma mnie kto kopnąć w dupsko i sprowadzić do parteru, nie wiem dlaczego mam opory przed sporządzeniem konkretnego planu działania, określenia zasad odżywiania i ćwiczeń -WIEM, boję się, że nie będę go przestrzegać, że nie wytrzymam i skuszę się na coś słodkiego, albo na pizzę albo na coś jeszcze innego... i przed samą sobą będzie mi głupio... "sama sobie wymyśla zasady i nie trzyma się ich" ale z drugiej strony, czy teraz tak się nie czuję, czy teraz nie jest mi głupio??? MARZĘ o fajnej sylwetce i nic, NIC nie robię żeby ją osiągnąć....
dlaczego? bo mi się nie chce!
...czy to nie jest "głupsze"???
czyż nie lepiej byłoby mi określić plan, i starać się jak najpełniej go wykonać? popełniać błędy i uczyć się na nich, przewracać się i znów wstawać i robić swoje by w końcu osiągnąć swój CEL?
muszę wziąść się w garść, otrząsnąć z tego jezcze zimowego snu i zacząć
DZIAŁAĆ
mysstery
18 kwietnia 2012, 21:09dasz rade, każda z nas miewała kryzysy podczas diety, trzeba zapomniec i ruszyc dalej! :)
solska
18 kwietnia 2012, 17:41powodzenia ;))
Exorcysta
18 kwietnia 2012, 17:37Lepiej delikatnie z tym upadaniem ja przez upadanie po kilku dietach z 80 schudłem do 90 ;] Wiec lepiej uważać ;) Zdać się na pomoc innych i jechać :D Jesteś gotowa. I pamiętaj nigdy nie mów "Chce się odchudzać" tylko "Chce być szczupła" mózg lubi spełniać życzenia dosłownie :)