Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
słodko/kwaśno


Dzisiaj w pracy nie byłam, zaczęła mi się @ i zostałam w domu, zawsze pierwszego dnia bardzo mocno boli mnie brzuch. Ale za to jak mi troszkę odpuścił to nadgoniłam prace działkowe, a teraz deszczyk ładnie podlewa to co posiałam .

Wczoraj zaliczyłam 8 dzień ćwiczeń z Jillian.
Wydaje mi się, że widzę ich efekty. Nie wiem czy w pomiarach będą jakieś różnice ale z całą pewnością stwierdzam, że moje ciało stało się bardziej jędrne. Skóra na ramionach jest napięta (nic nie wisi) i mięśnie lekko się zarysowują, podobnie na nogach skóra jest bardziej jędrna.
Brzuch ciężko mi ocenić bo ciągle jest wzdęty i nie umiem przywołać go do normalności.

DZISIAJ WYTRWAŁAM 3 DZIEŃ BEZ SŁODYCZY!!!
Bardzo się cieszę, że nawet pomimo @ nie skusiłam się na nic.

Nie wiem tylko czy dam radę dziś poćwiczyć,czy może lepiej sobie odpuścić...

Wczoraj zaliczyłam bardzo ładny trening: 30 min. z Jillian, 22 min. na rowerze stacjonarnym i mega rozciąganie .

A teraz dzisiejsze przemyślenia na temat mojego dążenia do zgrabnej sylwetki:

Założyłam dziś moje stare szorty i z przerażeniem zauważyłam, że nie dopinam się w nich. Wiem, że schudłam już trochę, ale to nadal nie jest to co chciałabym, żeby było. Ćwiczę dość regularnie i chyba dzięki temu nie tyję, ale nie ma też spadków.
Muszę się w końcu przełamać do określenia jakiejś diety.
Wiem, że nie może być bardzo restrykcyjna. Już to przerabiałam wiele razy i za każdym razem kg wracały, mniej lub więcej ale wracały.
No dobrze, muszę to przemyśleć na spokojnie i ustalić (znów) jakieś zasady.

Póki co ćwiczeń dziś jednak nie będzie, odpuszczę.....