Mój skarb w końcu wrócił. Jako, że ma problemy z brzuszkiem (czeka go wizyta u lekarza, bo sami nie jesteśmy pewni co to takiego), też dietkuje. W weekend u rodziców by wypas, wiec teraz muszę zacisnąć pasa i odpokutować grzechy.
śniadanie: jajecznica, herbata mate
przekąska: migdały, kawa z mlekiem
obiad: tuńszuk z pomidorem, ogórkiem i majonezem
kolacja: kurczak gong-bao (od Chińczyka), 2 czekoladki (niestety sąsiadka w podzięce za podlewanie kwiatów przyniosła bombonierkę. rozpakowałam i poczęstowałam wszystkich współlolkatorów i niestety sama też, ahh...), martini z wodą (rozwodnione), cytrynką i lodem
wyjście do kina: kawa lodowa z lodem, po powrocie kilka kawałeczków kurczaka gong-bao (zostało), 2 czekoladki