Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wróciłam do gry ;)


hej,

od czwartku codziennie godzinka na siłowni. niestety ale w na chwile obecną nie mam czasu zeby zostawać dłużej w klubie. w sumie i tak nie ma mnie w domku 2 godziny, bo wiadomo dojśc, przebrać się, poćwiczyć, spocić się ;) potem wziąć prysznic, przebrać się i wrócić do domu. dziś dzielnie wstałam o 7. sniadanko na spokojnie (owsianka z mandarynkami), kawka i pojechałam rowerem do klubu zeby zaoszczedzić czasu. chcialam iśc na basen, ale niedziela to jest dzień kiedy multum ludzi przyjeżdza na basen, wiec podarowałam sobie...jakoś nie lubie tłumów.
juz jestem po herbatce i siedze i pracuję. wstawwiłam pranie, ogarnełam troszkę mieszkanko z ciuchów...i działam...

przyjrzałam sobie dziś w szatni, w sumie nie wygladam źle, na uwagę zasługuje brzuch. troszkę mu się przybrało...a więc działamy laski!!!

miłego dzionka ;)))



  • mili80

    mili80

    18 listopada 2013, 23:41

    Niedziela faktycznie na naszym basenie odpada.. Dobrze, że ćwiczkujesz buźka :*

  • Mafor

    Mafor

    17 listopada 2013, 10:55

    Działamy, powodzenia!

  • flowerfairy

    flowerfairy

    17 listopada 2013, 10:41

    Widzę u Ciebie podobny stan umysłu jak u mnie... :)

  • MozeszWiecejNizMyslisz

    MozeszWiecejNizMyslisz

    17 listopada 2013, 10:24

    Zazdroszczę wytrwałości ...ja jak poćwiczę 30 minut to jest max:) 2h dobra jestes heheh :)