Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Padnięta ;D


Ojaa, nie mam siły. Kompletnie ;D Dzisiaj dałam sobie spory wycisk, po tej całej przerwie. Ale się stęskniłam. Teraz dosłownie wszystko mnie boli. Chyba włączę sobie nastrojową składankę i położę się spać, bo chyba nie jestem w stanie nic innego zrobić xD I jeszcze zaczęło padać i grzmieć - od razu nastrojowo ;D No i przez ten upał nie dało się złapać oddechu, a teraz nareszcie świeże powietrze :) 

Dzisiaj było bieganie, trochę treningu siłowego, potem "wspinanie się" (bieżnia 10min na incline 8.0 - prędkość 5,0-6,5). Trzeba rzeźbić pośladki ;D

Problem w tym, że przez tę cholerną magisterkę, zapominam o posiłkach. Wpadłam w rytm, że jem 2 razy dziennie. Wtedy objadałam się czekoladą, ale teraz znowu odstawiłam słodycze. niestety nie zaplanowałam sobie jakoś posiłków. Od jutra się pilnuję. Więc w sumie muszę teraz coś zjeść, a spać pójdę o 22.30

Gadam pierdoły, w sumie nic konkretnego się nie dzieje. W czwartek jadę na 10 dni nad morze. Najpierw tydzień na Helu, a potem jeszcze weekend w Sopocie, więc nic nie będę wstawiać. Intensywnych treningów też raczej nie będzie - chyba, że sobie pobiegam. Jutro i w środę muszę przycisnąć na siłce ;) A tak to morze, piasek, smażing, plażing, relaks i imprezki ;D

Buziaki!