Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie poddajemy się!


Jak na razie dietka idzie dobrze, chociaż ostatnio nie mam ochoty jeść śniadań. TO chyba przez ten upał. Mimo to wmuszam w siebie owsiankę z owocami. Słodycze i śmieciowe jedzenie jakoś mnie nie kuszą specjalnie, ale niestety nie chce mi się ćwiczyć. Wiem, że to kwestia czasu, parę dni i się wkręcę. Dzisiaj się zmusiłam do bieżni i jestem przyjemnie zmęczona i obolała. W ogóle mimo, że wzięłam prysznic, nadal się pocę xD 

Kondycja już troszkę gorsza przez tę przerwę, ale do nadrobienia. Dzisiaj było 4,5km. Wieczorem musi być chociaż 20 minut skakanki. Muszę wzmocnić łydki, żeby swobodnie tańczyć w moich nowych szpilkach (12 cm!) :D 

Nie mam ostatnio pomysłów na obiadki. Jakieś propozycje? :)