Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tak trudno się podnieść...


Przepraszam zawiodłam,miałam gorszy czas w tym tygodniu,podnosiłam się po upadku i do dziś dmia mi się ta trudna sztuka nie udała.

Dziś miałam taki wolniejszy,luźniejszy dzień,były przyjemności dla ciała i dla ducha. Po tym całym dniu jestem megs zmęczona, ale też zadowolona, że udało mi się taki dzień wyczarować.

Jutro znów postaram się zawalczyć o wzorowy dzień, w końcu musi się udać.

W tygodniu wywalałam wszystkie rzeczy w których nie chodziłam co najmniej rok.Nazbierało się tego sporo,mało co zostało w szafie. Niektórych bluzek nigdy nie miałam na sobie. 

Muszę to zmienić! Muszę walczyć! Muszę w końcu kiedyś zostać sobą...

  • mika75

    mika75

    31 lipca 2017, 21:33

    nie jest latwo z dnia na dzien zmienic to co sie latami ciagnie; trzeba naprawde nastawiania, samozaparcia I motywacji; ale metodna prob I bledow, byle cie one nie zniechecily, na kazdego co innego dziala musisz wiedziec co dziala na siebie; zastanowic sie I opracowac jakis plan; plan na tydzien/liste zakupow albo mniejszym wysylkiem obicinam slodycze I nie jem wieczorami, ale bede jesc sniadania; na niektorych dziala fajny ciuch w rozmiarze marzen wiszacy w szafie na widoku; ja przez jakis czas mialam moje zdjecie tlusciocha na lodowce I to mnie odstraszalo I powodowalo ze sie zastanawialam zanim cos wzielam; jedni lubia system nagrod; wiem ze jest tez wazne miec cos zawsze uszykowanego do przedu zeby nie wpadac do kuchni glodna bo wtedy wszystko zjadamy... nie ma czasu na myslenie ani ochoty; wiec moze powinnas miec cos zarozonego/w porcjach, albo w torebce porcje migdalow, albo cos innego - mysle ze powinnas przemyslec bo chustawka cie zniecheci; dlaczego zawalilas dany dzien? emocje, brak gotowego posilku, .... nie bede sie madrzyc bo sama gdzies zawalilam ;) pisze tylko z autopsji, ale trzymam kciuki !

  • asia20051

    asia20051

    29 lipca 2017, 17:43

    Walcz nie poddawaj się. Tym razem się uda!!!!

  • jasmina19

    jasmina19

    29 lipca 2017, 17:06

    Wszystkie macie rację, nic nie zdziałam obracając moje żywienie o 180°, tylko sobie w ten sposób szkodzę. Co ja bym bez Was zrobiła. Dzięki. Muszę tygodniami coś zmieniać w moim żywieniu.

  • NowaJaPoPorodzie25

    NowaJaPoPorodzie25

    29 lipca 2017, 16:37

    Walczymy Kochana walczymy !!!:')

  • Adriana82

    Adriana82

    29 lipca 2017, 15:26

    Na starcie tego komentarza oświadczam, że nie mam absolutnie zamiaru Cię urazić, a po prostu wyrazić swoją opinię. Kojarzę Cię od początku Twoich wpisów na Vitalii, nawet jakiś czas miałam w znajomych, i sądzę, że jak nie zmienisz nastawienia, to słabo wypadnie Twoje odchudzanie. Mobilizujesz się, optymizm od Ciebie aż bije a potem przepraszasz, kajasz się i utyskujesz jak to trudno podnieść się z upadku. Nie zaczynaj regularnie "nowego życia" jak to masz w zwyczaju. Widać, że takie rewolucje Ci nie służą, zresztą mało kto potrafi radykalnie zmienić swoje nawyki od razu. Paradoksalnie, przy Twojej wadze powinnaś chudnąć naprawdę ładnie i dość szybko. Na podstawie swojego doświadczenia poradzę Ci jedno. Zrób sobie naprawdę szczery "rachunek sumienia" - wypisz sobie wszystkie swoje żywieniowe słabostki i na początek zdecyduj się odrzucić jedną z nich. I tak po kolei - wyrzucaj, bądź szukaj zdrowszych zamienników. Jak to ogarniesz - zacznij systematyzować dietę.

    • theSnorkMaiden

      theSnorkMaiden

      29 lipca 2017, 15:56

      Kolezanka ma absolutna racje

    • NowaJaPoPorodzie25

      NowaJaPoPorodzie25

      29 lipca 2017, 16:38

      Popieram koleżanki wyżej! :)

  • panda_

    panda_

    29 lipca 2017, 09:44

    Znajdź taką swoją rzecz, która Cię motywuje do działania i w słabszych chwilach będzie Ci przypominać, dlaczego chcesz się zmienić. Może zdjęcia ludzi przed i po odchudzaniu? Może jakaś książka o zdrowym żywieniu? Może w czasie odchudzania wyznacz sobie limit kalorii, ale jedz rzeczy, które Ci smakują? "Upadki" nie są bez powodu, zastanów się, dlaczego tak się stało i w jaki sposób możesz temu zapobiec w przyszłości. Waleniem głową o ścianę nic nie wskórasz. Przy takiej nadwadze, jak nasza, musimy się liczyć z tym, że to "odchudzanie" musi się stać częścią naszego życia już na zawsze, więc musi sprawiać nam przyjemność. Trzymaj się i działamy dalej. :)