Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nowonarodzona + wyzwanie :)


Przewlekłe zapalenie zatok wyrwało mnie z entuzjastycznego wiru ćwiczeń na dłuższy czas...
Na szczęście udało się z tym w końcu uporać - i tak wczoraj pognałam znów na fitness. 

Godzinka TBC + 15 antyzakwasowych minut na rowerku dały mi popalić. Nie było jednak aż tak źle, jak się obawiałam. 

Nie wyszłam zbytnio z "formy". Dałam radę and I'm proud bout myself  ;)
Dzisiaj dzień regeneracji mięśniowej, a jutro Latunga + Streching. 

happy !!:D


Just for fun podejmuję zabawę z odchudzaniowym wyzwaniem:)


Dzień 1: Aktualnej wagi nie jestem pewna. Ostatnio ważyłam się równo w Wigilię. 

wskoczyłam na wagę mojej ciotki. 
Miałam wtedy @, byłam po śniadaniu - pokazało 84,7. 
Nie wiem ile byłoby at the moment. 
Nie dbam o to zbytnio, gdyż dla mnie bardziej wymierne są pomiary ciała, które w moim przypadku mówią same za siebie. 

Żałuję jedynie, że nie zważyłam się na samym początku odchudzania [ to startowe 86 było już po utracie jakiś 12 centów). Byłoby co dodatkowo  celebrować osiągnąwszy cel. 

A wzrostu mam 168 cm. Tego jestem pewna:)