Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Podsumowanie weekendu


W sumie weeken minął bardzo leniwie i wbrew zasadą dietetycznym :)

 

W sobotę poćwiczyłam chwile YOGE i to chyba jedyna aktywność oprócz tego byłam na imprezie i tam piwko (zbawienne na brzuch) i trochę czipsów czyli samo zdrowie. Ale na której imprezie dają czipsy z suszonych warzyw :)

W niedziele nie zrobiłam nic. Wyjazd na deskę snowbordową nie wyszedł nad czym ubolewam ale jest to wynikiem mojego lenistwa :)

Wczoraj natomiast zjadałam ogromne śniadanie w myśl że pojade na deske i je spale :)

Poza tym jadałam pyszne krewetki na ostro ze szpinakiem. Ponieważ ani krewetki ani szpinak nie mają za dużo kacl dodałam trochę fytek (z piekarnika)

Pózniej popcorn maślany (ale tylko pół paczki ) ...

ciężko trzymać diete w weekend. Postanowiłam zrobić sobie niedziele dniem większej swobody żeby się zbytni nie stresować wpadkami :)

Jeżeli chodzi o co tygodniowe warzenie to ubyło mi 0,5 kg :(

mało i tak naprawdę 1-2 kg mam codziennie wachania więc to nic pewnego że te pół kg straciłam , waga rzeczywiście może dziwnie reagować

Dziś po weekendowym "szaleństwie"  wracam  ;]