Tak myślę
Dzisiejszy pomiar wskazał 67.6 kg, więc wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Najwyraźniej spacering coś tam daje Mimo, że nie obeszło się bez jedzeniowych grzeszków. Pizza w Walentynki (hahahaha, prawdopodobnie jakiś jej składnik lub sos mi zaszkodził, bo następny dzień rozpoczęłam od długiej "przemowy" górą i dołem, i spędziłam jedząc banany i sucharki, żeby nie zemdleć w pracy; dobrze mi tak ) oraz wczorajsze pół litra lodów czekoladowych do mojego ukochanego ostatnio nowego serialu Lucifer
Zamówiłam ostatnio stos ciuszków, właściwie same bluzki na wyprzedaży w
P.S. Zamówiłam też rowerek treningowy, taki sam jak Puszysta Mamuśka. I czekam.
angelisia69
18 lutego 2016, 16:47nieraz tak jest ze zjemy cos czego unikamy i nam zaszkodzi i pozniej lezy na zoladku.Ale przy okazji ci sie kcal nie dodalo bo oddalas spowrotem :P Oby rowerek przyniosl jeszcze wieksze spadeczki.Pozdrawiam
Maarchewkaa
18 lutego 2016, 11:26Zauważyłam, że jak zjem pizze (rzadko kiedy!) to boli mnie brzuch. To chyba organizm, daje sygnał, ze tego nie lubi ;D bo człowiek je zupełnie inaczej... :) poszalałaś zakupowo, chciałabym zobaczyc focie łupków :)
j.lisicka
18 lutego 2016, 11:36Będą, będą :D Jak tylko dotrą wszystkie, i ocenię czy wszystko zostaje ;)