Odchudzam sie od 4.10.2012r wiec.. 27dni. Schudłam juz 4kg, nic dziwnego, przy takiej nadwadze kilogramy na poczatku leca szybko. Robie sobie miliony masazy na celulit, cwicze jak mam czas, nawet czesto, ale bez szalu. Chce schudnac 25kg, zrobie to, bo nie moge dluzej zyc z takim cialem. Brzydze sie nim. Nawet nie bardzo mam ochote pisac o mojej diecie itp, w kazdym razie waga nie spada od kilku dni. Chce sie oczyscic i zrobic sobie 4 leniwe dni glodowki ;) A pozniej tydzien bede z niej wychodzic. Zaczelam z waga.. przyjelam ogolnie ze 80, w rzeczywistości bylo 82. Mam jeszcze 6 kg ciezkiej pracy, czyli powrotu do dawnej wagi, a pozniej jeszcze 10 kg ciezkiej pracy, czyli powrotu do wagi sprzed 2 lat, nastepnie kolejne 5kg, czyli moja imaginacja, apogeum ;) Mam nadzieje ze mi sie uda, bo inaczej do konca zycia zaden facet mnie nie bedzie chcial (tak mowi moja mama ) A jako ze go nie mam, przyjmuje jej wersje ;) Pozdrawiam.