Po zdaniu egzaminu na prawo jazdy mam taki
przypływ energii i motywacji, że hey!
Od dzisiaj się zawzięłam i mimo @
trzymam się grzecznie.
Przyszedł mój zamówiony kostium i jest idealny....
Jednak w komplecie do niego zakupiłam również krótkie spodenki, które też są na mnie dobre, ale nie koniecznie prezętuję się w nich fajnie.
Krótko mówiąc te 5 kg przydałoby się zrzucić, no spodenki będą na mnie wyglądać dopiero dobrze kiedy naprawdę wezmę się w garść i schudnę.
Dopiero teraz naprawdę odczuwam to, że mam wakacje.
Może się tego na codzień nie czuje, ale takie niezdane egzaminy (prawo jazdy) ciążą strasznie gdzieś na duszy...
Także uwaga, bo niedługo wyjadę na nasze polskie drogi!
Z diety eliminuje uczulające mnie rzeczy, po których dosłownie puchne (pieczywo, makaron, płatki, owsianki, czekolada itp.)
Podobno właśnie od produktów, które nas uczulają organizm najbardziej tyje, a (o ironio!) najbardziej nas do nich ciągnie
Nie chodzi tu tylko o słodycze, czy nabiał, ale również niektóre owoce.
Moja mama jest uczulona na jabłko i jeżeli zje chodziaż jedno w ciągu dnia to za Chiny nie schudnie.
Ja mam podobnie po melonach, co odkryłam stosunkowo niedawno.
Planuję 4-5 posiłków co 3-4 godziny.
W moim mieście otworzył się Yogoland, na którego punkcie dostałam kompletnego kręćka!
Najchętniej jeździłabym tam codziennie...
Można tam kupić mrożony jogurt z dodatkami jakimi tylko dusza zapragnie od owoców po ciasteczka i orzechy.
Są również owocowe smoothie, do wyboru z sokiem albo jogurtem.
Tak mi to wszystko zasmakowało, że postanowiłam wprowadzić do swojego codziennego jadłospisu mrożone owoce i maślankę lub jogurt (wszystko nie słodzone i chudziutkie)
Czyli post z serii odchudzanie też może być przyjemne
Życzę Wam powodzenia i samych sukcesów!
Uciekam
sarna88
7 czerwca 2013, 11:50ja przez @ zawaliłam :) ale wracamy :D
wermik
7 czerwca 2013, 11:39ja też puchnę po pieczywie :/ chociaż je bardzo lubię ale jem już tylko wafle ryżowe