Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Spodnie typu ``druga skóra``


Poniedziałek starto-depresyjny

Z dna ?ruskiej torby bazarowej? coś wyciągnęłam. A bo trzymam w niej ciuchy niechodzone, i za duże,  i za małe, wszystkie krótkie portki i bikini w zimie, albo swetry i spodnie polarowe w lecie, itepe. Więc z jej dna wyciągnęłam spodnie typu ?druga skóra?, spodnie z czasów, gdy ważyłam mniej niż 54 i pół, pamiętam, jak mi je Pan i Władca kupował w sklepie jakimś luxuśnym.

Wyciągnęłam, ale jeszcze nie ośmieliłam się założyć. Na razie powiesiłam sobie na widoku, żeby drażniły i kusiły. Do hipopotamicz... ups, hipotetycznego wyjazdu na południe, do ciepłego, mokrego i wietrznego akwenu mam jeszcze 38 dni.

Zdążę? Nie zdążę? Loteria....?

Dopada mnie znowu depresja uczuciowo-umysłowa. Najbliższe dni nie będą łatwe. Dobrze, że ten stan duszy nigdy nie rzutował na moją aktywność fizyczną, pamiętam, jak rycząc jak bóbr z rozpaczy, zrobiłam na rowerze w plenerze! ponad 60 kilo i w każdym napotkanym kiosku kupowałam nową paczkę kleenexów.....


Śniadanie z zupy mlecznej i drinka, ach, świtem zjadłam mięsnego krokieta, czyli +836 kcali

Siłownia, nordic walking -114 kcali, bieżnia w 86 minut -1005 kcali, rower, trzy programy -236, te różne ćwiczenia z ciężarkami to nie liczę, bo nie wiem - jak, niech to będzie ukryty bonus, razem -1355

W postaci obiadu, między siłownią a biegiem na pocztę, wystąpiła wmuszana na siłę z odruchami wymiotnymi, kroma żytniego chleba ziarnistego muśnięta smarowidłem i chyba jakieś mięsko i mały drink. Dało to razem +291 kcali

Potem basen, krótko, bo skandalicznie późno. Tylko 600 metrów, co daje -240 kcali.

Po basenie, nie mogę NIC stałego przełknąć, ale zamierzam.... no, nie tyle PIĆ, co się UPIĆ.

Jak to czasem mówi moje młodsze dziecko

Na razie kończę drugiego drinka, czyli + 367

BILANS, na razie, młoda noc jeszcze i rozpacz moja pewnie będą wołać o więcej....

Ale na razie ........... MINUS!!!! -101 kcali

 

Zdychaj, tłuszczyku z brzucha!!!

Sio mi, cholerne fałdki z pomiędzy pachy a brzegu stanika!!!

Won, do cholerki, podgardle!

 

... i te spodenki , wiszące na haczyku, kusząco udrapowane....

I łzy, i rozpacz, i kolejny drink, i pisanie dla vitalii, i muzyka z pokoju syna, i widok uczącej się córki z kotem na kolanach..... i wiedza, że to już niedługo...



Niedziela, pierwsza niedziela czerwca

Zassane przez dzień cały w postaci płynnej oraz stałej + 1617

Siłownia, tylko bieżnia -966 kcali

Basen, kilometr z ogonkiem, - 420

BILANS +231

Tralalala ! może chudnę?....