zjadłam na śniadanie pół miseczki owsianki, na obiad porcje na małym talerzu ryby po grecku...i teraz przed chwilą chyba z 5 pierniczkow i 1 kawałek piernika przekładanego powidłami z polewa czekoladową....masakra.........................tak stało i mnie kusiło...i skusiło....Boże toż to poległam gorzej niz w Świeta....musze sobie znależść jakies zajecie bo przeciez nigdy nie schudne....
jeszcze do tego moja córcia ma gorączke...ah...kurcze myslałam, ze bedzie fajny dzien...a tu kleska....
wstyd mi jak nie wiem....ale dajcie mi jeszce kopniaki, należa mi sie i to mocne.
ide stad....
ingrid87
30 grudnia 2010, 13:46Ja tez wczoraj zjadłam kilka pierniczków, ale wcale nie uważam tego jako straszną klęskę, bo wiem, że jutro tez jest dzień - nowy dzień już bez tych cholernych pierniczków. I nie zamierzam się z ich powodu poddawać. A właściwie to dobrze że je zjadłam, bo dostałam za to karę - brzuch miałam jak bolący kamień, nie mogłam zasnąć i było mi niedobrze. Po takich przygodach już mi dziś nie grozi ochota na nie, bo już drugi raz takich katuszy nie chcę przechodzić. Pozdrawiam.