Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 56- ja i moje zaburzenia obsesyjno-
kompulsywne!!!!!


Witam,
Chciałam sie odwołać do wczorajszego mego wpisu!
Możliwe ze pomyslalyscie sobie ze ktoś mi zmarł, albo sie rozstalam z narzeczonym
Nic bardziej mylnego

Otóż od lat zmagam sie z zaburzeniami obsesyjno- kompulsywnymi

Cieżko było nawet przyznać ze je mam
Kontrolują mnie i moje życie 
Nie są duże, ale natretne
Oto tylko pare przykładów:

Moje całe życie i rutyna każdego punktu i jazdej minuty dnia jest zapisana na liście! Mam obecnie około 30 list

Wszystko co robię musi być podporządkowane liczbie 5 lub jej wielokrotnosciom
-Moja szafka na siłowni musi mieć 5
-Wszystkie planowane czynności zaczynam 5 po
-Wszelkie wydarzenia planuje na 5,10,15.... Dzien miesiąca 

Mam obsesje na punkcie paznokci- moich i innch! Nie potrafię przetrwać żeby nie grzebać przy nic co dziennie! A u innych patrzę na paznokcie, zanim patrzę na twarze !!! Potrafię nawet przesiasc sie w autobusie jeśli widzę kogoś z brzydkimi paznokciami

I wieeeeeeele innych taki Dzies Świra!
Wczoraj zgubilam dziennik w którym zapisuje wszystko!!!!!!!!
I mój świat sie zawalił 
Wiem ze dla was wyda sie to po prostu głupie, ale  dla mnie oznacza to katastrofę 
Znaczące jest rownież to ze jeżeli nie " odpowiem" na mój kompuls, mam napady niepokojowe, nie mogę spać ani skupić sie na niczym innym! 
Rezultat- najadlam sie ciastek i lodów póki sie nie pozbieralam!
Teraz nie mogę kupić nowego dziennika, muszę czekać na nowy 2013!
Plan jest, ze mam notesik
  • Anetaa29

    Anetaa29

    3 grudnia 2012, 23:19

    Tez myslalam wczoraj, ze moze sie z narzeczonym rozstalas albo cos w tym rodzaju. Moge sobie wyobrazic, ze to katastrofa dla ciebie zgubic dziennik, skoro sobie w nim wszystko porzadkujesz i ukladasz. Jako dziecko tez mialam taki okres, ze musialam odliczac wszystko n.p- siedzac w kosciele liczylam listewki boazerii (i choc wiedzialam ile ich bylo, za kazdym razem to powtarzalam), albo znaki drogowe, auta, z ktorymi sie mijalismy, schody itd. Ale jakos mi to przeszlo. To musi byc trudne dla ciebie, walczyc z tym zaburzeniem i jednoczesnie sie odchudzac. O tyle bardziej musisz byc dumna z kazdego dnia, w ktorym ci sie udaje dietkowo przetrwac. Zycze ci, zeby ci sie udalo jakos te przypadlosc pokonac!

  • misskitten

    misskitten

    3 grudnia 2012, 15:41

    no ja pomyślałam o narzeczonym....ale i tak Ci współczuję,pewnie mało kto jest w stanie zrozumieć Twój problem, mam nadzieję że jakoś sama się z nim uporasz;-)Tego Ci życzę!

  • Renesamee

    Renesamee

    3 grudnia 2012, 10:37

    A robisz czasem coś spontanicznie?Może czasem warto samemu przesunąć granice. Przecież tak naprawdę psychikę mamy elastyczną i możemy ją dowolnie kształtować. Może spróbuj pogadać z kimś o tym. Myśl pozytywnie. Wiem że musi Ci być ciężko, chociaz życie pod planem ma na pewno swoje zalety, o niczym nie zapominasz.

  • cogitata

    cogitata

    3 grudnia 2012, 09:45

    ciężka sprawa... takie życie musi być strasznie trudne...a próbowałaś pogadać o tym z psychologiem? moze psychoterapia mogłaby pomóc?