Tak więc mamy sobotę dzieci dziś są w domu więc i ja mam trochę czasu dla siebie.Ostatnio jestem jakaś niezorganizowana zadużo obowiązków za mało czasu,diety nie mam żadnej poprostu mż i trochę ruchu (ok 2-3 km szybkim krokiem codziennie ) Wagi nie posiadam bo po kolejnych przeprowadzkach poprostu zgineła.Może to i lepiej będę wciskać sie w zamałe spodnie .Motywuje mnie troche córka która wieczorami nie podjada i pilnuje mnie bo te moje chłopaki to właśnie wieczorkiem sobie lubią pojeść.Próbowałam ćwiczyć ale nie mam zabardzo kiedy a w nocy to już mi sie poprostu nie chce.Mam nadzieję że poprzez pilnowanie się trochę jednak mi spadnie ta waga do powrotu męża a jak już złapię rytm to i może uda sie ćwiczyć reguralnie ?