Z okazji trzeciej rocznicy, zaczynam jeszcze raz ;) już miałam 64 kg, a tu znowu 79... cóż własna głupota.Jeżeli pomyślicie sobie kiedyś:
"Zjem jedną czekoladę nie przytyje"
"Zjem sobie chipsy"
a potem
" W tamtym tygodniu zjadłam chipsy i nic nie przytyłam to jak teraz też zrobię dzień odstępstwa to też na pewno nie przytyję."
" A zrobię sobie może cały fajny weekend i będę jeść co chce - w takim czasie dużo nie przytyje, a nawet to i tak zaraz zejdzie."
a i najgorsze " nie, nie chce mi się biegać/ za zimno/ za dużo do nauki/ pobiegam jutro"
To uwierzcie, że to nie jest prawda. Z dnia będą coraz częściej robić się dwa dni lub cały tydzień. Z tygodni miesiące. A z miesięcy suma summarum cały rok!
Wszystko sobie tłumaczyłam:
Waga wzrosła o kilogram - nie przejęłam się
Zobaczyłam na wadze 67 - o nie jest źle, zgubię to szybko
69 - Spoko nie jest to 70, 70 nigdy nie przekroczę
72 - o kurde przekroczyłam 70, ale 72 się długo trzyma jem co chcę, po świętach zacznę na sto procent i wrócę do tej 6...
a od 72 nie pamiętam już kiedy doszło do 80, bo już wolałam omijać wagę szerokim łukiem....
OJ GŁUPIA JA, GłUPIA......
Teraz mi się uda! Nie ma bata :)!
McOlussska
22 lutego 2015, 14:06pewnie, że się uda! najważniejsze to wytrzymać pierwsze pół roku, bo potem pewne rzeczy wchodzą w nawyk - wiem po sobie! co u mnie? hm, pierwszy raz ważę tyle ile ważę, teraz zaprzyjaźniam się z bieżnią, bo nigdy jakoś specjalnie mi nie wychodziło i walczę z emocjami, bo problemy lat poprzednich mogą zaważyć na moim przyszłym życiu, które, jeśli dam radę z nerwami, będzie boskie :)
baskowaa
22 lutego 2015, 12:38O witam w klubie :) ja też co zrzucę to znów przybiorę ;p powodzenia tym razem :)
Rakietka
19 lutego 2015, 15:53Ładna przestroga! Błędy zauważone to nic tylko walczyć ;)