patrzę do lodówki, a tam za wszystkimi produktami na środkowej półce schował mi się mój ukochany Le Roustique. ale że jestem na diecie i nie mogę go ot tak sobie na bagietkę i do dzioba, wpisałam w katalog vitalii i wymieniłam któryś z posiłków na kanapkę z camamebertem i pomidorem. może roustique to nie do końca camembert, ale kolacja superowa. MNIAM!