Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wczoraj wybiło mi już 10 kg na minusie!


Plany weekendowe zrealizowane, a na wadze wczoraj pojawiło się 10 kg mniej. Niestety już w tym tyg @ i długo takiej wagi nie zobacze, ale to już coś i będę trzymać fason;) W weekend przebiegłam 19,5 km i dało mi to w kość nie o tyle, że większy dystans, tylko że trasa całkiem trudna, górki i doliny;)

Dziś mam dzień przerwy od treningu, mam zamiar wcześniej położyć się spać i trochę dojść do siebie, bo jestem zmęczona. 

Ach ja się zmieniam, ale moje życie mało. W weekend byłam u znajomych, którzy mają pół roczną córkę. Zaś moja ma 2 lata w sierpniu. Stwierdziłam, że nie chcę mięć więcej dzieci, nie mam na to siły. Poza tym chciałabym coś jeszcze osiągnąć. Coś takiego, żeby ludzie mnie kojarzyli, np osiągnięcia w zawodach, zostanie nauczycielką itp. Zazdroszczę koleżance, która w zeszłym roku założyła gab dietetyczny i fitness w małej miejscowości i na swoją stronę daje dużo metamorfoz swoich podopiecznych. W weekend miała 25 urodziny, które super spędziła, przyszło do niej dużo klientek z prezentami, balonami tortem i szampanem i była taka szczęśliwa. Ja też bym chciała tak się poczuć. Do tej pory tylko zaglądałam na tel, czy ktoś się nie pomylił i przez przypadek nie napisał mi sms z życzeniami, bo nawet nikt nie zadzwonił i nie przyszedł.

Ale postanowiłam, że ten rok nie musi być taki sam! Nie jestem złym człowiekiem, zawsze jak ktoś poprosi to pomogę, każdemu służę wiedzą, radą, ale nie jestem lubiana. Każdy teraz tylko liczy kase, nikt nie ma czasu się spotkać albo nie chcą. Mam tylko siebie, swoją córkę i partnera, który wywalił moje życie do góry nogami, który przede mną wszystko ukrywa i kłamie. W zeszłym roku znalazłam dokumenty, z których dowiedziałam się, że przegrał cały mój majątek, który dostałam po śmierci rodzica i mieliśmy to na mieszkanie, a dodatkowo ma kredyt do 2020 r po 700 zł miesięcznie rata.... Mój świat się zawalił, zaczął pić a mimo to jestem z nim.. Ale czuję, że coraz mniej go kocham, zawiódł mnie, dodatkowo wszystko jest dla niego nieosiągalne. Trudność mu sprawia zrobienie prawa jazdy, naprawy domowe, bo wszystko jest niemożliwe do zrobienia. 

Teraz sama podejmuję decyzję, bo z jego nastawieniem, gdybym się go posłuchała, nie miałabym ani 500 plus, ani żadnych innych dochodów, które pozwolą nam przeżyć, " nie składaj i nie rób, bo tylko się na chodzisz a i tak nic nie dostaniesz". Nie lubię tego nastawienie, bo na mnie też to negatywnie działa i robię się bierna. Chcę zmienić swoje życie, nie chcę tylko być chcę coś osiągnąć, coś mieć...