Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Buuuu....


Dzisiaj wchodze na wage i buuuuucze.... no ale czego sie mialam spodziewac? To byl mam nadzieje najgorszy moj tydzien - nie dawalam rady. Wydawalo mi sie ze male grzeszki pod tytulem, sprobuje ciasteczko, to tylko kawalek czekolady itp. nie beda mialy znaczenia... a jednak... zamiast spasc, poszlam w gore... :(. Co prawda magicznka 6 zostala ale miala byc juz na drugim miejscu 8, a zamiast tego lece w strone znienawidzonej 7. No coz, trzeba uznac porazke. Lata juz nie te... kiedys to byly czasy. Czlowiek tydzien sie wiecej poruszal, lekko ograniczyl i siup - wracal do swojej wagi. Teraz chyba najbardziej czuje, ze czas leci i cialo tak lekko sie nie podda. "na starosc" jest jeszcze bardziej uparte! Ale ja sie nie dam! Chociaz lekko nie bedzie. W przyszlym tygodniu mnie czeka wyjazd na narty z przyjaciolmi, ktorzy tych problemow nie maja a do tego szalowo gotuja... 

W 3 tygodnie 1kg to szok dla mojej motywacji... :( ale zawsze moglo byc gorzej...

  • angelisia69

    angelisia69

    26 lutego 2016, 14:31

    tu gryz tam kęs i kcal sie zbiera,organizmu nie oszukasz,pozatym z wiekiem metabolizm zwalnia to normalne.Zaloz sobie limit np. 200kcal w dziennym menu i poswiec go na co tylko masz ochote,ja od zawsze tak robilam,to taka moja przekaska w ciagu dnia oczywiscie reszta posilkow zdrowa.

    • K19722

      K19722

      26 lutego 2016, 23:10

      aa to fajny pomysl. sprobuje. dzieki