Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dziwna sytuacja.A może się mylę?


Byłam na "milym spotkaniu" ze znajomymi z liceum.Kolezanka po latach napisała do mnie że bardzo chce się spotkać.Niestety większość nie mogła dotrzec;(Wiadomo czas przed Świętami różne problemy osobiste.Spotkalismy się w 4 osoby.Bardzo miło się rozmawiało i ogólnie miła atmosfera.Do czasu kiedy nie przyszło zamówienie.Kolezanka zamówiła grzania bezalkoholowego a kelnerka przyniosła grzanca z piwa.Agata się wściekła gdy to zobaczyła zrobiła karczemna awanturę na cały lokal.Kelnerka była bardzo miła tlumaczyla się i przepraszał.Powiedziala że zaraz jej wymieni na grzanca jakiego zamawiala.Nastapila cisza.Po czym stwierdziła że ona chce kawę z mlekiem i czeka na nią 5 minut bo się bardzo spieszy.Powiem Wam że kelnerka była jedna A w lokalu było z 20 osób i uwijala się jak w ukropie.W końcu kawa przyszłą.Agata wzięła rachunek.Wrzucila napiwek 2 grosze a na rachunku napisala "Czy mysli Pani ze zasluzyla na wiecej?"Bylismy zazenowani ta sytuacja.Dobrze ze wczesniej wyszla.Podarlismy ta kartke tak zeby kelnerka nie widziala.A ja sie zastanawiam czemu ludzie tak sie zachowuja.Czy moze ja jestem malo wymagajaca.Druga sytacja dzis w sklepie pani prosi o 40 deko pokrojonej cienko szynki.Mlodziutka ekspedientka bierze sie do pracy.Gdy juz skonczla.Klientka przyglada sie szynce rzuca na lade i krzyczy mowilam ze cienko nie rozumie pani.Ja tego nie wezme trzeba myslec co sie robi.Rwwietaoztrzesiona ekspedientka kroi jeszcze raz za nami dluga kilometrowa kolejka.Jak sobie pomysle ze przez 8 godzin takich klientow jest pelno to zal mi tych sprzedawczyn.No nic przyjda Swieta bedziemy dla siebie mili i serdeczni.Bedziemy sie pieknie usmiechac a na codzien dopierdalac sobie.I po co to wszystko?

  • Berchen

    Berchen

    6 grudnia 2019, 20:35

    Koszmar. A ja myslalam ze gorszych niz moja szefowa nie ma:)

  • zzorris

    zzorris

    6 grudnia 2019, 19:55

    Prawda, ludzie czasem idą do sklepu żeby się wyżyć. To, że ekspedietntka nie odszczeknie się daje im poczucie, że są "lepsi". A prawda jest taka, że słoma z butów im wystaje.

  • karlsdatter

    karlsdatter

    6 grudnia 2019, 19:04

    Czasem ci smutni ludzie po prostu muszą się na kimś wyżyć. Wystarczy, że wyda im się, że źle się spojrzysz i już jest awantura. Na takich nie ma sposobu, chyba, że osoba trzecia się odezwie, bo kelner, czy kasjerka może tylko się głupio uśmiechać i czekać aż opadnie ciśnienie.

    • kaba2000

      kaba2000

      6 grudnia 2019, 19:30

      Dokładnie tak jak piszesz.Szkoda tych ludzi;( Pozdrawiam.

  • annna1978

    annna1978

    6 grudnia 2019, 18:26

    Kochana cieszmy się ze takie nie jesteśmy:)) To smutne kiedy ktos ma takie mega smutne życie zeby sie wyzywac na innych:))

    • kaba2000

      kaba2000

      6 grudnia 2019, 18:32

      No właśnie.Dajmy żyć innym.Pozdrawiam;)

  • araksol

    araksol

    6 grudnia 2019, 17:49

    nie byłabym w stanie w uslugach pracować

    • kaba2000

      kaba2000

      6 grudnia 2019, 18:32

      To też nie dla mnie.

  • aniloratka

    aniloratka

    6 grudnia 2019, 16:13

    bylam kelnerka i zawsze takie ewenementy sie pojawiaja. ale samej mi sie zdarzylo, ze nie bylam zadowolona z obslugi, staram sie jednak nie wydzierac jak wariatka, ale nie zostawie napiwku i sobie pojde. mozliwe, ze tez nie wroce tam juz jako klient.

  • Bakera

    Bakera

    6 grudnia 2019, 14:48

    Karma wraca 😉

  • opani

    opani

    6 grudnia 2019, 13:42

    z tą kelnerką to fajtycznie żenada ,koleżanka zachowała sie okropnie .co do ekspedientek ,no ale na to jestem uczulona ,bo zawsze nawalą mi tej szynki wiecej i to jeszcze grubo pokrojonej .ostatnio też młoda dziewczyna mi ser kroiła ,to były to plastry kilku centymetrowej grubosci ,gdzie mówiłąm prosze kilka plasterków ,takze też mnie czasem już wkur bierze .Jak nie powiesz prosze cienko to zawsze jest masakra

  • Mila&Timeo

    Mila&Timeo

    6 grudnia 2019, 12:47

    Dwadzieścia lat temu pracowalam w wakacje u mojej cioci na csmpingu, gdzie sprzedawalam też w barze. Byłam wtedy studentką. Przyszedł jakiś oblesny, gruby facet, Polak, udający trochę Niemca. Pamiętam, że kupił może piwo za około dwa złote z groszami, rzucił banknotem stu zlotowym i jeszcze nie zdarzylam wydać, gdy on do mnie, że jestem wiejską dziewucha bez wykształcenia, która drobnych nie potrafi wydać. Palant jeden, ale w duchu miałam z niego obaw.

  • mroowa...

    mroowa...

    6 grudnia 2019, 12:16

    Pomyłki rzecz normalna... nigdy nie czepiam się i spokojnie czekam, aż kelnerka przyniesie drugie piwo. W sklepie jak widzę, że babka grubo kroi to od razu jej mówię, że proszę cieniej, a nie jak już nakroi 40 dk. Masakra z tymi roszczeniowymi ludźmi..

  • mroowa...

    mroowa...

    6 grudnia 2019, 12:13

    To już wiesz dlaczego "większość nie mogla dotrzeć" :-))) Ty następnym razem też już pewnie nie dotrzesz na spotkanie:)

    • kaba2000

      kaba2000

      6 grudnia 2019, 18:39

      Z ta koleżanka raczej się nie spotkam.Omijam takich ludzi szerokim lukiem.Masz rację znajomi mieli "wymowke"żeby się wymagać

    • kaba2000

      kaba2000

      6 grudnia 2019, 18:43

      Wymigac mialo być sorry;)