Niestety po weekendzie przybyło trochę. Ale wiem, że to moja wina. Zachwyciłam się, że ciuchy mi spadają i podjadłam wczoraj u mamy, przedwczoraj w domu...
Nie poddaję się jednak, zaczynam od nowa nowy tydzień. Dzisiaj za mną 45 min rowerka i 22km. Nie będę biła już rekordów. Chciałabym zaliczać codziennie, a na pewno co drugi dzień od 30 min do 60 min rowerka i do tego 100 brzuszków. Moze czasami wymyslę coś więcej.
Jutro niestety Dzień Kobiet. Dlatego niestety, bo mój kochany mąż nie lubi świąt typu: walentynki, dzień kobiet. Uważa, że kocha mnie codziennie, daje mi kwiaty bez okazji i nie jest jak inni faceci, którzy robia to tylko wtedy gdy tak trzeba, bo wszyscy to robią.
Ale ja i tak bym chciała aby nie zapomniał o mnie jutro i zrobił mi jakąś niespodziankę.... Zna moje zdanie i ciekawa jestem co jutro wymyśli... Za kwiatka z komentarzem "co ja o tym myślę" dziękuję bardzo - nie chcę!!
Nie mogę na niego narzekać, ale nikt nie jest idealny . Muszę tylko urobić syna na przyszłość, aby miał inne zdanie niż tatuś i aby moja przyszła synowa miała lepiej niż ja
DoLaBa1974
7 marca 2011, 17:18tak to jest z facetami, ja kupie sobie tulipany sama, mężowi dam tylko kwitek do uregulowania ;-) na zlosc męzowi nie podjadaj i schudnij kolejne kilogramy, a niech ma ;-)