Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wystarczy się pokłócić z mężem i 1kg mniej....


No niestety wczoraj małe nieporozumienie: moja, moja wina niestety i wieczór do tyłu... Z tego wszystkiego nie mogłam nic jeść, co rzadko mi się zdarza, bo zazwyczaj zabijam stres jedzeniem...

Durna jestem, siedzę w domu i czasem nachodzą mnie smutek, żal do niewiadomo kogo, to, że mąż przed spaniem się nie wtulił, i coś co się nazywa : nie wiem...

I co zrobiłam? Zaczęłam się czepiać męża o bzdury, np. o to że nie tak ze mną rozmawiał przez telefon, nie słucha mnie, moich bardzo ważnych spraw... Dzisiaj rano mnie przeprosił i przytulił, chociaż nie wiem za co on mnie przeprasza...

Już niedługo wracam do pracy, może znów zrobię się normalna. Dla mnie lekiem jest praca, muszę mieć zajęcie w ciągu dnia, bo odlatuję po prostu.

Waga dzisiejsza mnie zdumiała, byle trzymać się do Wielkanocy!!!

  • DoLaBa1974

    DoLaBa1974

    7 kwietnia 2011, 22:36

    dobrze, ze z tego wszystkiego nie rzucilas sie na jedzenie... dzielna jestes! ja czasami wlasnie stres zajadam, a mojemu mezowi podobnie jak twojemu tez sie czasami za nic dostaje,, pewnie my tak baby mamy i juz :-)