.... tak jak powinna przepisowo spadac, do konca tygodnia planowo powinno byc 72,5 czyli jestem do tylu o 1,6 kg....wiec sie przymusilam wczoraj do dlugiego spaceru z odrobina biegania i teraz sobie leze owinieta szalikami i swetrami w lozeczku i smarcze ... luby w pracy do wieczora, stos naczyn czeka na umycie, ale mam zapchany zlew, do tego w lodowce mam tylko jajko , czosnek , pol czekolady, mustarda i dzem truskawkowy, z czego jakos nie umiem wymyslic nic na obiad... w tej sytuacji chyba uznam gripex za danie glowne dzisia i wroce do lozka...
a na pocieszenie:
ajusek
15 marca 2013, 06:10no ale ważne, że w ogóle spada :) ehh ja biust mam znowu za mały, jedyny plus właśnie taki, że skakać mogę sobie do woli :)
FiolekAlpejski
14 marca 2013, 17:27haha faceci wolą jednak mniejszą erotyczną powierzchnię użytkową ;)
MamaFuria
14 marca 2013, 13:53Mi by ta czekolada na obiad starczyla :D Zdrowia :)
motylek278
14 marca 2013, 13:51No ja dlatego biegam często i to przy minusowej pogodzie nawet,żeby się uodpornić.Jakbym dziś wybiegła,nie biegając tak często to pewnie też grypa murowana.Nie poddawaj sie.Wylecz grypkę i jak będzie ciepło znów spróbuj.Pozdrawiam
Ragienka
14 marca 2013, 13:35Trzymaj się i nie daj chorobie!