Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
milosc kurde


... mialam taki madry wpis dzisiaj i wszystko mi wcielo ...

...wiec teraz siedze i mysle... jak glupia nastolatka... gapie sie w sciane, tesknie, zastanawiam sie co K. mial na mysli, czemu nie napisal dzisiaj... czekam i czekam jak ta zakichana Penelopa ... siedze, przegladam internety...

... dookola tylu fajnych ludzi, znalazlby sie szybko ktos do ogrzania tych chlodnych marcowych wieczorow... JS. jest smieszny i zawsze chetny, z L. mozna sie swietnie bawic, J. ma cialo jak mlody bog, R. zapedy opiekuncze a A. zaplecze finansowe ... a ja siedze jak ten kolek w plocie i gapie sie w zdjecie tego mojego dziwnego cieplorekiego faceta...

... no ale w sumie po co mi to, za stara jestem na takie fajerwerki... jak to Renata spiewala - nie potrzebna wcale mi taka milosc do krwi...

...ja sie kompletnie do tego nie nadaje, do tych romantyczych tesknien i westchnien...

...wychowalam/uczylam sie/ zawsze pracowalam w raczej meskim towarzystwie... bez tego calego gadania o uczuciach itd ... pojmuje, ze gdy facet sciaga z polki swoja kolekcje Bond'ow, zeby zrobic miejsce na moje ksiazki to mysli o mnie bardzoooo powaznie... a gdy rezygnuje z ukochanego treningu by ogladac ze mna trzygodzinny nowofalowy szwedzki film psychologiczny - to  juz mam "malzonka" wypisane na czole ...

... ale tak na odleglosc utrzymywac czulosc czy sie wywnetrzac o uczuciach to dla mnie kosmos totalny ... no nie umiem kompletnie...

... nie dziwie sie, ze w j. angielskim funkcjonuje slowo "crush" czuje sie jakbym przywalila lbem w sciane  :/  ... a to dopiero miesiac minal ... niedlugo sprawie sobie bialego misia do tulenia, zaczne ogladac w kolko Titanica i spiewac piosenki Adele po pijaku...

... wiking jest podejrzanie mily, bardzo szarmancki, wogole jakis taki gentleman mu sie wlaczyl typu komplemety und wspieranie psychiczne... jakis taki kobiecy nie kobiecy, jakbym miala nowa psiapsiolke do wyplakiwania i przytulania ... nie jestem pewna czy tak sie zaprzyjaznil czy moze cos kombinuje... nie mam energii na myslenie o tym, ale podejrzewam go jednak o grzeszne zamiary...


Menu na dzisiaj:

- 3x kawa czarna jak pieklo

- duza paczka orzechow ziemnych

- butelka coli 1.5 l.

 ...oficjalnie nie mam nastroju dietowego ...

                       



  • keisho

    keisho

    5 marca 2014, 14:56

    Oj kochana perypetie miłosne są okropne. Znam to. Nie będę Ci nic doradzała w tych sprawach, bo to kruchy teren. Trzymaj się tam, porozmawiaj sama ze sobą i zdecyduj to co będzie dla Ciebie najlepsze!