Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
1.5 kg szczęścia


Tyle  noszę pod sercem :) Olga z dnia na dzień przybiera na wadze a ja mam nadzieję że nie będę rodzić "klocka" ponad 4 kilo :p

Ja z resztą też tyje ale dam sobie potem z tym radę :D

Szkoła rodzenia zaliczona, wyprawka w większości jest więc teraz pozostaje cierpliwie czekać i szlifować końcówkę... Oficjalnie zostało nam 10 tygodni ale ja czuję że końcówka lipca będzie nasza <3

.

Czuję się różnie - jak to w ciąży... Jednego dnia mogłabym góry przestawiać następnego mi nie halo. Żylaki, obrzęki, zgaga, hemoroidy, bóle kręgosłupa to mnie na razie ominęło :) odczuwam bóle więzadeł i rozchodzą uchwały się kości czyli bóle między nogami, co czasem zniechęca do przytulanka męża ale dajemy jakoś radę. Z innych dolegliwości to brzuch mi ciąży, Ola się czasem "stawia" ale staram się nie narzekać i nie zatruć mężowi życia zachciankami :p

A co tam u was?