Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...


"POCIĄG DO NIEBA!-II SZANSA" 1.III.2002r. PIĄTEK, GODZINA 00:15 


"POCIĄG DO NIEBA! POCIĄG DO NIEBA!!! 
ANI ZŁOTÓWKI WAM NIE POTRZEBA! 
WSIADAJCIE PROSZĘ! POCIĄG DO NIEBA!!! 
NAWET BILETU WAM NIE POTRZEBA!!!" 
WSIADŁAM WIĘC PIERWSZA PEŁNA RADOŚCI. 
POCIĄG JUŻ RUSZYŁ, A JEDNA Z "GOŚCI" 
WYCHYLA GŁOWĘ PRZEZ OKNO... 
JEJ BLADE WŁOSY MOKNĄ 
STRUMIENIEM DESZCZU GĘSTEGO. 
KRYJE GŁOWĘ W RAMIONA 
I KRZYCZY COŚ PRZERAŻONA: 
"NASTĘPNA STACJA BĘDZIE W NIEBIE CHYBA, 
JEŚLI TRAFIMY W TEN POCIĄG NA SZYNACH..." 
JESTEM CORAZ BARDZIEJ PRZERAŻONA. 
KRYJĘ GŁOWĘ ZE STRACHU W RAMIONACH. 
"DLACZEGO?"- PYTAM ZDZIWIONA- 
"DLACZEGO PŁACZESZ SZALONA???" 
MÓWI:"DO NIEBA JECHAŁAM... 
CHYBA ZBYT MOCNO SIĘ BAŁAM..." 

POCIĄG DO NIEBA CHCIAŁ ZAWIEŹĆ MNIE, 
ALE GDZIEŚ WYKOLEIŁ SIĘ... 

SAMA ZE SOBĄ JECHAŁAM DO NIEBA. 
WIĘCEJ TŁUMACZYĆ CHYBA NIE POTRZEBA... 

                              KALINA EWA GRYZ