Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie przyjdą...

http://www.youtube.com/watch?v=JrpEpxEVc90    
 nie przyjdą. idą na grilla do kuzyna D.. 
teraz, gdy już zdążyłam się w nim zakochać, on mi wyskakuje z tekstem "przecież mówiłem ci, że jestem singlem i to mi się podoba. przecież mówiłem ci, że cię bardzo lubię, przecież mówiłem ci, że się zakochasz, słyszę to w twoim głosie dziewczyno, z daleka widać, ze się zakochałaś. przecież mówiłem ci..." na huj mi to wszystko teraz potrzebne??? kolejna lekcja??? po co to??? po co zaczynał? po co opowiadał o sobie? po co mówił jak bardzo mnie lubi i jaka to ze mnie zajebista kobieta? po co całował??? po co chciał mnie na kochankę? po co? po to, by mi teraz mówić, że chce być wolny, a ja jak chcę to mogę nadal być jego kochanką??? takie rzeczy teraz mi są niepotrzebne. to mi popsuje wszystko. już sobotnią noc mam z głowy. nie mogę przestać ryczeć i jak na złość nie mam z kim o tym porozmawiać!!! a żeby to wszystko diabli wzięli... mam nadzieję ze szybko dojdę do siebie i że jutro będę normalnie funkcjonowała. mi też dobrze jest być singielką. ale skoro jest mi dobrze samej, to czemu tak łatwo wpadłam z nim? naiwna jestem? głupia? nie, nie jestem naiwna, bo on nic mi nie obiecywał. głupia jestem, ponieważ słyszałam jak powtarza, że pragnie bym była jego kochanką, a w moim rozumie tłumaczyłam sobie, że uda mi się nakłonić go do zmiany zdania i postara się, byśmy byli razem. ale razem jako para, a nie jako para tylko kochanków. swoją drogą to znam sporo dziewczyn , które chciałyby mieć kochanka i święty spokój jednocześnie. a więc mam faceta do łóżka tylko i wyłącznie. cholercia, dlaczego mnie to tak zabolało dzisiaj? dzisiaj bolała mnie głowa, czułam się osamotniona, może to dlatego? swoją drogą to kiedyś wręcz modliłam się o to, by mieć faceta, ale nie być zobowiązaną do tłumaczenia się i do ciągłych telefonów. nie wiem... czuje się jakbym przechodziła jakąś dziwną fazę. tak jakbym była na jakimś rozstaju dróg. zgodziłam się na taki układ, a tu dzisiaj napad mam i rozmyślam. nie ma sensu nad tym myśleć. sama tego chciałam. na dodatek to ja go wciągnęłam do łóżka. a czemu tak zrobiłam? a temu, że chciałam mieć się do kogo przytulić. mieć się z kim całować. a on jest niesamowity w łóżku, zna się na rzeczy i jest bardzo delikatny i czuły. może to ja wyolbrzymiam sytuację, bo w końcu zaczęliśmy od łóżka, więc są co najmniej dwie opcje, albo poprzestaniemy na łóżku, albo z czasem to się przerodzi w coś więcej. nie chce mieć nadziei na coś więcej... na razie nie chce mieć nadziei na nic. on jak na teraz jest dobry. schudnę jeszcze trochę i sprawy przybiorą inny obrót. w sumie to na zakończenie napiszę tylko to: seks też jest potrzebny do życia. 
  • Cailina

    Cailina

    22 sierpnia 2010, 18:44

    ci sie nie dziwie, ze potrzebujesz bliskosci, szkoda tylko, ze on nie chce ci jej zapewnic!

  • speluna

    speluna

    22 sierpnia 2010, 12:32

    sa plusy posiadania jedynie kochanka ..tylko ze boje sie, ze skoro chcesz czegos wiecej od tego mezczyzny to bedziesz bardzo nieszczesliwa

  • Sylvia123

    Sylvia123

    22 sierpnia 2010, 08:32

    Sama piszesz, że sex do życia potrzebny!Więc skoro masz kochanka to super!W międzyczasie on zacznie uzależniać się od ciebie, ty sobie jeszcze troszke schudniesz i ZACZNIESZ rozdawać karty w tym związku.A teraz głowa do góry przez facetów się nie płacze!Ściskam mocno.

  • Gosiaczek3

    Gosiaczek3

    21 sierpnia 2010, 23:07

    Nie przejmój się tak już jest:( Jestem młoda i niewiele wiem ale jedno ci poradzę, NIE BECZ PRZEZ FACETA!!! Dasz radę. Musisz się zastanowić czy chcesz być z nim na poważnie czy tylko jako kochanka. Jeśli on tego nie rozumie to go olej mimo że serduszko boli. Pozdrawiam i 3mam kciuki!

  • magdapm

    magdapm

    21 sierpnia 2010, 22:49

    Kalina, ja Ci tylko jedno powiem. Stara już jestem i takie teksty faceta w ogóle by nie nie ruszyły, bo nie jedno przeszłam i już przećwiczona w związkach jestem i chciałabym jeszcze umieć się w kimś tak zakochać, żeby ryczeć w nocy w poduszkę z emocji jak coś pójdzie nie tak. Dlatego ciesz się, ze jesteś, że jesteś zdolna do takich porywów serca bez względu na to jak one się kończą, to znaczy, że naprawdę żyjesz. Przypomniałaś mi podobną moją sytuację, tyle że bardziej z grubej rury, bo facet mi miłość do grobowej deski wyznawał, dom budował i samochód kupował a tu nagle bęc! Sekretarka jednak okazała się lepsza. Na szczęście dla mnie bo gość okazał się miłośnikiem kobiet i nadal zmienia jak rękawiczki. Ale z rozpaczy schudłam wtedy jak nigdy wcześniej! :)

  • alex221990

    alex221990

    21 sierpnia 2010, 20:19

    faceci tacy sa niestety. . ;/ i wiesz watpie zeby On zmienil zdanie.. chociaz nie znam Go.. ale faceci wszyscy sa tacy sami..;/ grr