Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
rodakina to chyba nektarynki...

koleżanka wiedziała ale śmiała się nieco ze mnie, że tak ostro zaczęłam a w końcu nie widziała mnie głodującej... wczoraj wieczorem był makaron, ona też zupki chińskie zjadła. odwiedziła mnie R., która dopiero wróciła z Polski. później odwiedził mnie D., który wyszedł około 24:00. w każdym bądź razie cieszę się, ze M. już jedzie bo jednak z kimś w domu trudno jest głodować. bardzo trudno. samemu to jakoś inaczej, łatwiej dotrzymać słowa względem jedzenia. 
w ogóle to juz mnie zaczynało męczyć wspólne mieszkanie. miało być na jedną noc a tu juz dzisiaj środa jest... wyjeżdża do pracy na wyspę kolejną. 
nareszcie będę mogła poczuć się swobodnie w swoim własnym mieszkaniu. 
zrobiłam sobie kawę i popijam ją, oczywiście ze słodzikiem i9 bez mleka jest. dużo herbat odchudzających wypiłam na spółkę  z M., i w końcu będę musiała jechać do sklepu po wino. znaczy się po herbatki slim. pojadę tez wreszcie kupie kartę na miesiąc na autobusy. jutro pójdę do pracy na jakieś sześć godzin. odrobię to co straciłam na koleżankę. i wtedy opłacę internet. 
  • aanyway

    aanyway

    1 września 2010, 12:41

    Mmm, zupki chińskie :D Wiem, jak piekielnie są niezdrowe, ale dl amnie nie ma lepszego żarcia :D