Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
witam w słoneczny wtorek!!!

od jakiegoś czasu robię lekcje angielskiego na Livemocha. co dzień, co dwa powtarzam co nie co. może kiedyś będę znała angielski jak dzisiaj grecki? kto wie? zobaczymy. 
wczoraj pracowałam u Eleni, zarobiłam 44 euro. straciłam z nich niecałe 14 euro. jeszcze dzisiaj stracę prawie 6 euro i reszta na konto. z ogłoszenia jeszcze nikt nie dzwonił, oprócz mojego byłego , tego greka, co kiedyś pisałam o nim, co rozstawaliśmy się i schodziliśmy się ze czterdzieści razy. znowu pisze sms-y, znowu pisze ze tylko mnie kocha i ze mu nie odpisuje bo na pewno mam wielu facetów. znowu to samo. tyle, ze tym razem mu nie odpisuję ani nie odbieram telefonów. w końcu się odczepi. 
obudziłam się około 9:00, zadzwonili z banku by potwierdzić dane, bo rozsyłają nowe karty z chipem. wypiłam kawę, wzięłam prysznic, ubrałam się do połowy już.... nie wiem co mam ze sobą zrobić. pójdę może zapłacę za telefon i internet, bo rachunki przyszły. boję się ruszyć pieniędzy z konta, bo jak zapłacę rachunki to mi mało zostanie... Boże!!!! ja chcę znaleźć pracę!!!!!!!!!!!! 
poznałam wczoraj dziewczynę ze sklepu, w którym sprzedają również polskie produkty, tu na Pireusie. ją też szef wykorzystuje. płaci jej za osiem a pracuje po 13 godzin.... jak dobrze zrozumiałam to ma na imię Geta. nie wiem jeszcze skąd ona jest. rozmawiałyśmy wiele razy ale tak tylko jako sprzedawca klientka. 
dałam ogłoszenie, ze przyjmę dziewczynę na mieszkanie, bo podejrzewam , ze nie dam rady z opłatami.... 200 euro za miesiąc. znajomi mówią, ze w sam raz. ja pięć lat temu płaciłam 230 euro za kącik z łysym materacem, bez możliwości poukładania ubrań w szafie. tylko za materac i za korzystanie z łazienki płaciłam tyle. innym razem 175 euro płaciłam za mieszkanie z jedną dziewczyna w jednym pokoju. ona spała na wielkim łożu a  na materacu 1.50 metra długości.... innym razem za obskurny pokój z jednym wielkim starym obrzydłym łóżkiem, poplamionym piwami i popalonym papierosami miałam zapłacić 210 euro, ale na szczęście wyszłam szybko stamtąd i juz więcej o mnie nie usłyszał gościu. tam nawet szyby w oknie balkonowym nie było, a pamiętam, że zbliżała się zima.... jak tak sobie przypominam ile płaciłam, to coraz pewniejsza jestem, że u mnie ktoś będzie miał komfortowe warunki za małą opłatą. ale znowu nie chcę być zdziercą, wiec raczej nie podniosę ceny. nie wiem... ogłoszenie na razie dałam tylko w internecie. pogadam z koleżanką i wtedy dam do gazety. boję się tylko by nie trafić na jakiegoś złodzieja czy coś innego. pożyjemy zobaczymy... 
a teraz idę ubrać się do końca i .... zobaczę
  • Bridget..Jones

    Bridget..Jones

    21 września 2010, 23:59

    oj rozpisałas sie. a jak tam dietka?:)

  • zdesperowana87

    zdesperowana87

    21 września 2010, 14:56

    Gdy tak czytam Twój pamiętnik to zastanawiam się co Cię trzyma w tej Gracji ?? Pozdrawiam i trzymam wytrwale kciuki za pracę

  • bitniaczek

    bitniaczek

    21 września 2010, 12:08

    Ci by sie wszystko dobrze ulozylo z praca i mieszkaniem i mimo wszystko usmiechu!!!!!