Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
jakoś to leci...

pomalutku aby do przodu...
straciłam tą poniedziałkową dniówkę, co brałam 8 e za godzinę... kobieta kazała oddać sobie klucz od biura i powiedziała, ze dogada się z siostrą i zadzwoni do mnie... 
ta druga Efi, zadzwoniła do mnie w poniedziałek o 13:00 z pytaniem: "czemu Kalina nie przyszłaś dzisiaj?" yyy.... aaa.... że co??? przecież odwołała dniówkę poniedziałkową bo jej mąż nie zgadza się bym tam była o tej porze... o co im biega? miała do mnie zadzwonić, by powiedzieć kiedy mnie chce widzieć!!! a tu jakieś pretensje jeszcze??? sama odwołuje a potem "wydaje jej się"... ludzie!!! trzymajcie mnie!!! ale w końcu ustaliłyśmy, ze będę u niej w sobotę za 7 e za godzinę... 
poza tym to było kilka telefonów, dziwnych telefonów, raz jakaś Albanka, ze to szuka pracy i bym ją wzięła..., innym razem jakaś kobieta która pytała ile biorę, innym znowu razem jakaś inna kobieta, która chciała bym u niej była "już teraz, w tej chwili", no i jeszcze Dimitris, który szuka młodej ładnej sprzątaczki która zrobi mu masaż.... byłam też na rozmowie o pracę, o dniówkę chodzi, ale facet Włoch coś kreci, więc chyba nic z tego nie wyjdzie... ta z Halandrii nie zadzwoniła... w piątek mam Marusi na pewno, a w sobotę Efi na pewno. i tyle.... 
ale będzie dobrze. 
na pewno będzie dobrze.