Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Panos Kiamos w Poseidonio...

wróciłam z pracy w sobotę , po dziewięciu godzinach sprzątania, i zadzwoniła do mnie L., zaprosiła mnie na wieczór do Poseidonio. zebrałam się w sobie i nie odmówiłam, bo w końcu zawsze wszystkim odmawiam i później siedzę sama w domu... czekałam do 24:30 aż przyjechał po mnie facet L., z którym zajechaliśmy dna Glifadę. był tam już pan Tolis ze swoim kolegą, rozrzutnikiem, co to szastał stówkami jakby ich miał za dużo... fajnie było, gdy śpiewali różni młodzi artyści, ale chciałam potańczyć, a tam nie było możliwości... wszyscy siedzieli przy stołach w swoich grupkach i bawili się. nic nie wydałam. za wszystko płacił pan Tolis, a wejście było po znajomości za darmo, bo Tolisa zna cały światek... fajnie było. 
wróciłam do domu około 5 rano. prysznic i spać... obudziłam się o 15:30. 
zadzwoniłam do A. w sprawi masażu, ale nie odebrał telefonu, ani nie oddzwonił... tak wiec nici z dzisiejszego zarobku... 
jutro nie pracuję, bo jest strajk i ogólnie wszystko ma być zamknięte z powodu św. Mikołaja... w środę też strajk jest 24 godzinny i znowu w domu będę. coś mi się wydaję, ze będę musiała zapożyczyć się u kogoś, aby spłacić mieszkanie piętnastego... jedna kobieta właśnie zadzwoniła, by umówić się na 20 grudnia na sprzątanie domu. tyle dobrego. pan Tolis prawdopodobnie będzie mnie potrzebował dopiero we wtorek. we wtorek również prawdopodobnie będzie mnie potrzebowała Areti... w środę dniówka przepada z powodu strajku... zadzwonię do D., może uda mi sie pożyczyć od niego 100 euro na spłatę mieszkania... 
  
 
 

  • Ivaaaa

    Ivaaaa

    5 grudnia 2010, 23:26

    no, to widzę działo się działo:D

  • Gaila

    Gaila

    5 grudnia 2010, 19:02

    ..musiało być fajnie. Miło, że się trochę rozerwałaś. Och te strajki...

  • jegoslonko

    jegoslonko

    5 grudnia 2010, 18:11

    dobrze ze nie odmowilas :) troszke sie rozerwałas chociaz :) czasem trzeba :)