niestety póki co D. i W. ich nie chcą ponieważ mają cienki portfel... jutro popytam innych. może uda się je sprzedać. a jak nie to będę miała jedzenie na kolejny tydzień. zapytałam też drugiego D. ale on ma w sklepie swojej "koleżanki" tyle pierogów, ze nie sposób kupić kolejnych. jutro wstaję o 4:30 jadę do pracy do Areti. zarobię najmniej 32 euro. boże, spraw, bym popracowała z godzinę dłużej!!!!
mmMalgorzatka
7 grudnia 2010, 10:04uzywasz u siebie pewnie suszarki elektrycznej do ubrań... doradź mi coś... bo kompletnie sie na tym nie znam... a opinie w internecie śmierdzą mi reklamą... talie przeslodzone:(
Ivaaaa
7 grudnia 2010, 00:10trzymam kciuki za jutrzejszy ciezki dzien!! powodzenia:)
yaschy
6 grudnia 2010, 21:08Jedna z tych babeczek co to sobie radę dadzą. Podziwiam za samodzielność i siłę przebicia, pomimo, że wydajesz się nieśmiałą dziewczyną. Głowa do góry na pewno będzie dobrze. Życzę samych dobrych rzeczy z okazji Mikołajek.
Julianna27l
6 grudnia 2010, 21:01nigdy nie wiesz jaki będzie dzień następny.. czy bedziesz miała jakas prace... Z tymi pierogami..musisz reklame sobie zrobic.. Dobry bys miała interes..u mnie na wsi..jedna robi na zamówienie wiesz jaki ma dochód z tego>>:)!! i to wieś nie miasto!! i nie wyrabia z robieniem..:)