Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzis juz nie jestem taka szczesliwa...

wczoraj w nocy zachcialo mi sie lodow... i wyszlam poszukac otwartego kiosku... i... wstyd mi sie do tego przyznac, ale zjadlam duze opakowanie w ciagu kilku godzin... siedzialam do rana przed komputerem, a jak w koncu poszlam spac, to z wielkimi wyrzutami sumienia. tyle czasu walcze by stracic kilka kilogramow, a tu mi moja glowa figle plata... i jak na zlosc, teraz tez mam ochote na lody. karmelowe najlepiej. szok normalnie... jak ja to wytrzymam???