Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
hej kobietki, zdenerwowana jestem dzisiaj co
niemiara.....

ciezko mi dogadac sie, to znaczy dogaduje sie ale polslowkami, jeszcze mowa mi sie nie odblokowala, ale jakos tam daje rade, ale poddenerwowana jestem o to wszystko, ze tyle szkania i wchodzenia do agencji a tu nadal nic, chcociaz z drogiej strony to wszelkie formalnosci zalatwilam juz, jutro mam lekarza tylko a numer insurance bedzie w moich rekach za dwa tygodnie gora. bylam w kolejnych biorach i nowe testy zrobilam, papiery wypelnilam, o z poprzednich moich wizyt papierow nie zatrzymali, gdzies im sie zawieruszyly... a co do takich potkniec zyciowych, czy do pecha ktory sie za mna chyba ciagnie, to po pierwsze karta z banku przyszla juz dwa tygodnie temu, ale pin pzyszedl dopiero 3 dni temu, wczorajpierwszy raz jej urzylam,. przez internet dziala taletki kupilam, ale juz w bankomacie i supermarkecie nie dziala.... poszlam sprawdzic wraz z Andreasem, okzuje sie ze jest zablokowana, wiec dzisiajrano poszlam do banku, a tam sie okazuje ze bardzo im przykro ale mi przyslali bledny pin..... przeproszono mnie, i poinformowano, ze nowy pin przyjdzie za 5 dni.... no i masz.... wyplacilam reszte kasy z konta, poszlam a miasto po biurach pochodzic i popytac, w koncu poszlam zrobic umowe na komorke, a tu sie okazujeze gotowki nie przyjmuja.... tylko karta moge zaplacic. wiec mowie ze moja karta nie dziala, na to on ze rozumie i zebm przyszla z kolega lub zebym czyjas karte przyniosla, ta zrobilam, poszlam do Toniego, mowie co i jak, dal mi swoja karte, wracam do sklepu, ten co mnie obslugiwal mowi ok, a drugi cos mu tlumaczy i twierdzi ze tak nie da sie... w koncu stanelo na tym ze karty Toniego nie moge uzyc chyba ze chce by umowa byla na jego nazwisko, wiec zrezygnowana wroclam do Toniego dosklepu , oddalam karte, podziekowalam za chec pomocy.... porozmawialismy sobie i w koncu powiedzial ze wygladam jakbym plakala i gdyby nie wiedzial ze mam alergie, to by myslal ze plakalam.... tyle tylko ze ja plakalam zaraz po wyjsciu z tego osttniego biura, bo mi nerwy puscily jak juz wyszlam....   a dlaczego? macie racje ze pytcie dlaczego.... moj dzien zaczal sie okolo 8 rano, Andreas poszedl do pracy a ja wyszykowalam sie, wzielam walizke w ktorej zapakowalam koldre i dwie poduszki i zataszczylam to do pralni Tniego, po czym  Iliasem rozmawialam i ustalilismy ze dobrze zrobie jakgdzies poczekam na niego i razem pojdziemy do jednego biura, bo jego dluzej znaja, wiec moze jakas prace mi dadza. poszlam przed siebie, najpierw do biura pracy, dala swoje dane, ok, uslyszalam ze teraz dla mnie bpracy nie maja, ale skoro juz przyszlam to beda mnie mieli na uwadze. poszlam do drugiego biura, to samo, poszlam do kfc, kazali przyniesc cv, poszlam do biblioteki by wydrukowac, tam nie ma tej kobiety co obsluguje, czekalam, w koncu zeszlam, zapytalam, i inna mowi ze jakies komputery z nmerami sa odkodowane, wiec weszlam na pietro, zabieram sie do kompa, a tam nic, chce username itd, pytam jednej kobiety, ona moze mi pomoc, w koncu wychodzila, odstapila mi swoj odblokowany komputer, pakuje usb, jest cv, ale nigdzie na ekranie nie ma slowa print..... pytam jakiejs babki, juz idzie, ale minelo kilkanascie minut, w koncu wolam jajeszcze raz, pryszla, ona tez chwile nad tym mysli, w koncu ja sie kapuje gdzie jest schowane print.... wydrukowalam, poszlam do kfc, facet mow ze pogada z menagerem i oddzwonia mi. ok. weszlam do dwoch polskich sklepow, pytam o prace, w jednym nie, w drugim ze w tej chwili nie potrzebuja ale zebym zapytala za tydzien. ok. poszlam z Iliasem do tego biura co mowil, tam znowu biora moje dane, ale w tej chwili pracy nie maja... moze, ale to moze mi dadza dwie dniowki na noc w weekend, ale to nie jest pewne. ok. ide dalej, kolejne biuro, wchodze, okazuje sie ze fajnie sie dogaduje z dziewczyna przy wejsciu, potem mi mowi ze jest t poleczka, pomoze gdybym czegos nie rozumiala, ok, zrobilam papiery, dalam cv, poleczka zadowolona bierze mnie na interview, w trakcie rozmowy po cichu po polsku mowi mi, ze w tej chwili jest zastuj, i ze beda mnie mieli na uwadze gdy jakas praca sie pojawi, ale, prywatnie dala mi nazwe jednego miejsca-restauracji wlosko jakiejstam, i radzi bym tam poszla bo wie ze tam sukaja ludzi, ale to tak miedzy nami, po cichu, ok, dalami swoj email, podziekowalam, wychodze, poszlam do sklepu Toniego, on mi mowi o kolejnym biurzee, lece do tego biura, rozmowe zaczelam z jedna dziewczyna, bardzo fajna, potem przejal mnie jakis chlopak, zrobilam testy, papiery wypelnilam, przejela mnie dziewczyna  ktora zasuwa do mnie po angielsku, ja nawet slowanie rozumiem, mowie zeby wolniej, ona dalej to samo, czeka na odpowiedz, pytam czy zna moze polski, ona ze nie, no to prosze by poworzyla wolniej, wiec cos tam zaczyna powoli tlumaczyc, zaczynam rozumiec co mowi, odpowiadam, a ona rzada telefonow do poprzednich pracodawcow, tlumacze ze ja w grecji 14 lat bylam i rozne prace wykonywalam, ona dalej ze chce telefony, chce referencje... tlumacze, w koncu znajduje numer do Prokopisa, z ostatniej pracy w Eretrii, on fajny jest i mnie uwielbial, ona chce ten numer ale pod warunkiem ze Prokopis mowi po angielsku..... ja nie mam pojecia czy on zna angielski mowie jej, ona w koncu wyciaga swoja karte, zaznacza mi swoj email, i rzada bym po powrocie do domu poszukala telefonow do anglojezycznych bylych pracodawcow.... bwykonalam  gest reka ze byli pracodawcy sa w grecji, ja z grecja skonczylam i chce pracy m jakiejkolwiek pracy i wtedy dotchnela szklank zwoda, ta sie zabujala dookola, tak jakby ktos japrzytrzymal iw koncu upadla i woda rozlala sie na biurko i na jakies papiery..... spanikowalam na maksa, zaczelam przeprszac, probuje ratowac co sie da z biurka, ona na to ze to nie problem, ze ona to wytrze papierem, podala mi swoja karte rzadajac znowu referencji na email, i zobaczylam jej imie i nazwisko na karcie.... polka......    wyszlam ztamtad i poplakalam sie poprostu..... a sklep Toniego jest na przeciwko, wiec skierowalam sie tam, a ze droga byla krotka to nie zdazylam dojsc do siebie.... zobaczyl mnie Toni i mowi ze gdyby nie wiedzial ze mam alergie to by pomyslal ze plakalam.....  ... 

  • ewelinagryzlakwp.pl

    ewelinagryzlakwp.pl

    24 marca 2016, 09:39

    ale wredota...z tej polki

  • laura26xen

    laura26xen

    20 marca 2016, 11:10

    Co do telefonu, może lepiej kup kartę pay as you go. Po co Tobie kontrakt? Ja kupiłabym w Argosie tani telefon kartę, doładowała za dychę w O2, numer wrzuciła do CV i wysyłała to CV mailami do pracodawców. Co do telefonu na kontrakt, skoro nie masz historii kredytowej w UK, a Ty nie masz praktycznie żadnej to moga Tobie w ogóle odmówic kontraktu.

  • laura26xen

    laura26xen

    20 marca 2016, 11:06

    W jakim mieście szukasz pracy? szukałaś juz online?

  • Lolaki

    Lolaki

    18 marca 2016, 15:06

    PowodZenia ja w Grecji na poczatku wylam co dwa dni jak chodzilam po urzedach pomimo ze jezyk znalam tak juz jest na emigracji powoli sie przyzwyczaisz .Przyjaciele sa potrzebni trzymaj sie

  • malutkikruk

    malutkikruk

    17 marca 2016, 23:56

    Polka nie może mówić po polsku w urzędzie w UK, no coś TY:)

  • RybkaArchitektka

    RybkaArchitektka

    17 marca 2016, 20:36

    Do kopiowania uzywaj skrotu...Po prostu wcisnij dwa guziki na klawiaturze /jednoczesnie/: ctrl P czyli control i p jak print. Dziala na wszystkich kompach ten skrot niezaleznie od kraju.

    • RybkaArchitektka

      RybkaArchitektka

      17 marca 2016, 20:38

      Do drukowania, a nie kopiowania...Pomylilam sie...A do kopiowania jest skrot ctrl C /jak copy/ a do wklejania ctrl V. A jak chcesz jakis caly tekst zaznaczyc skrollem to jest skrot ctrl A /jak all/. Bardzo pomocne skroty. i nie trzeba szukac w ustawieniach.

  • Ewcia.eva

    Ewcia.eva

    17 marca 2016, 17:43

    Hej :) Na poczatku zawsze jest ciezko, ale kiedys przyjdzie czas, ze bedziesz sie z tego smiala. Powodzenia zycze i wytrwalosci w odchudzaniu i w zyciu :)