przedwczoraj nagle mnie roztrzęsło, gorączka 40 stopni, piekielny ból głowy i totalny brak sił.... leżałam w łóżku pod pierzyną, ocieplacz elektryczny na najwyższym ogrzewaniu, mąż natarł mi plecy i czoło maścią tą co mocno pachnie miętą i ziołami, zębami szczękałam jakbym spała nago na śniegu, ręce i nogi zmarznięte, wyłam z bólu w niebogłosy przez całe godziny, gdy ból głowy rozrywał mi mózg....... przedwczoraj o północy zadzwoniliśmy na położniczy i kazali natychmiast przyjechać. Zbadali, sprawdzili, pobrali próbki i dali antybiotyki, nie wiedząc gdzie znajduje się zapalenie..... dziś już drugi dzień na antybiotykach i przeciwbólowych i już stanęłam na nogi.... dalej źle się czuję ale jest już dużo lepiej.....
MagiaMagia
18 lipca 2020, 09:44goraca kobieta ;) a tak na serio: zdrowka zycze!
kalinagryz
19 lipca 2020, 21:20dziękuję bardzo 🥰🥰🥰
MadziuniaP
18 lipca 2020, 08:35Podobny stan miałam zawsze po znieczuleniach i morfinie podawanej przeciwbolowo- zarówno po operacji jak i po ostatniej cesarce. Nikt nie wiedział co się dzieje. Na trzeci dzień wszystko wróciło do normy. Szybkiego powrotu do zdrowia i dużo siły przy opiece nad Maleństwem :)
kalinagryz
19 lipca 2020, 21:20dziwne, że lekarze nie mogą znaleźć powodu.... dziękuję bardzo za życzenia 🥰🥰🥰🥰
mmMalgorzatka
18 lipca 2020, 08:27Zdrowia Ci życzę
kalinagryz
19 lipca 2020, 21:18dziękuję kochana 😘😘😘
bajeczka675
18 lipca 2020, 02:24Takich rzeczy nigdy nie można bagatelizować. Uważaj na siebie. Dużo zdrówka.
kalinagryz
19 lipca 2020, 21:18no właśnie, trzeba do nich dzwonić i im zawracać tyłek póki objawy trwają, a ja ... zapomniałam o tym i dopiero jak poczułam się na tyle dobrze by wstać z łóżka postanowiłam zadzwonić na oddział położniczy..... mąż mnie ubierał, mąż mnie prowadził.....