Dziś był piękny dzień - nie licząc nagany w pracy:(
A więc dietkowo zbytnio nie było, ale wybrałam się WRESZCIE na siłownię. Od razu samopoczucie lepsze:)
1 godz. ćwiczeń (przewaga rowerka), potem w domu brzuszki - około 100 i 6minut hula hop. A hula hop mam nieziemskie- waży sporo i jest z dużymi wypustkami masującymi (dla niewprawionych-boli jak cholera). Wreszcie się ruszyłam - hula hop kupiłam pół roku temu i tylko się kurzyło.
Zjadłam - duży jogurt, 3 kanapki z wędzonym żółtym serem, potem znowu 2 kanapki z żółtym serem, jajkiem i MAJONEZEM:( skubnęłam też fileta z kurczaka. Masakra z jedzonkiem no ale od jutra będzie lepiej.
No i teraz - herbatka odchudzająca - polubiłam ją.
Ogólnie jestem zadowolona. Przesyłam wszystkim buziaki i trzymajcie się ciepło - to nie zmarzniecie;)
anna877
21 kwietnia 2009, 22:43Widzę że ćwiczysz a mnie to aż wstyd bo nic robię:( i chyba jutro wskoczę na orbitreka:) pozdrawiam
engel.jola
21 kwietnia 2009, 21:52nie mogłam się doczekać:D no i całkiem ostro zaczynasz z ćwiczonkami. ja nie dałabym rady. podziwiam. powodzenia! i nie znikaj już stąd:)