Na krótkiej imprezie imieninowej...kawa była naprawdę pyszna. Wszystko inne wyglądało smakowicie. TYLKO wyglądało. A potem...Biedronka, a w niej czekolada krówka dwupak Rozważam mord cały ten muczący inwentarz zabraliśmy do domu. Boże... chodziłam obok, dotykała, wąchałam opakowanie...straszne rzeczy działy się w moim domu. Ale pomyślałam sobie " i co? zjem? A co tu napiszę? tak się zarzekałam, a nie wytrwałam nawet dwóch dni? Okłamię? To po co zakładałam ten pamiętnik? chyba właśnie po to, żeby być szczerą, choćby nawet wobec siebie" i pokornie pośród tych filozoficznych rozważań, wdrapałam się na swój rower i przerobiłam swoją godzinę...a potem resztę. Dziękuję wam wszystkim. Bardzo mi tu dobrze. Przyjęłyście mnie bardzo serdecznie . Dziś jestem nadproduktywna ale za chwilę będę miała mniej czasu. No i co, że trochę ze wstydu, ważne, że nie tknęłam...choć w myślach już widziałam jak rozszarpuję opakowanie i z upaćkaną mordką doznaję czekoladowego orgazmu...hahahah, ale zabrzmiało Dałam radę. małe kroczki i małe sukcesy czasem bardziej cieszą niż puchary :)
andula66
26 lipca 2015, 09:37Brawo silna jesteś
Uwieziona77
26 lipca 2015, 01:17Ja jak nie widzę to mnie nie ciągnie do słodyczy w ogóle dlatego cieszę się, że nie wstawiłaś zdjęcia :D dobrej nocy :)
Uwieziona77
26 lipca 2015, 01:00Hahaha oj i mnie na samą myśl ślinka cieknie ;) powodzenia w dalszych zmaganiach :)
karaluszyca
26 lipca 2015, 01:08Powinni zakazać produkcji tego cholerstwa :D