najgorsze chyba w każdej diecie to jest trzymanie silnej woli. czasami wydaje mi się że gdybym była sama byłoby mi łatwiej się pilnować, no wiecie- pusta lodówka i takie tam
ale z drugiej strony to gotowanie dla rodzinki i powstrzymywanie się tym samym od podjadania i próbowania jeszcze bardziej nas hartuje.
więc od dzisiaj nowe motto " co mnie nie zabije to mnie wzmocni"
co do ćwiczeń to nie będę jeszcze bardziej katować mojego ciałka, rowerek i suche wiosła na jakieś 2 tyg pójdą w odstawkę. zostaje tylko pas wibrujący i ew. a6w ale tylko po 1 serii.
oby do 17:00 wytrzymać, potem misio z pracy przyjdzie to mnie trochę przypilnuje. no i z górki, jakiś filmik, potem do łóżeczka ( może mąż nie będzie zmęczony i zrzuci ze mną te kilka kalorii w przyjemniejszy sposób) zobaczymy :)
BeatRece
20 maja 2010, 14:39Zdecydowanie co nas nie zabije..... Ale z drugiej strony ja jak gotuje dla rodzinki, to najadam się "na sucho" zapachami :) Narazie 1-0 dla mnie. Jak długo..... Oby na zawsze to podjadanie poszło precz odemnie...!!! Pozdrawiam!