Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 dzionek na dukanie:)


Jutro bęsdzie ważenie i pomiary, po nich zdecyduję czy predłużę fazę pierwszą do 5 dni. Idzie dobrze. Dzisiaj popołudniu byłam caly czas głodna. Zrobiłam rodzince piersi w halogenie a sobie rozmroziłam wigiijnego karpia i tez upiekłam w halogenie. Błeee  był nie zjadliwy ale moje koty miały uczte.Tak więc nie pojadłam i szukałam czegoś w zastępstwie. upiekłam fileta z dorsza ale jaokos mi śmierdział. Dzisiaj chyba nie byl to mój dzień na rybę. skończyło sie na dwóch płatach śledziowych w occie. A dzień wyglądał tak:

śniadanie: serek wiejski, 2x kawa z cykoria i mlekiem
przekąska: przez cały dzień 1/2 kabanosa z drobiu( wiem że więcej juz nie kupię bo jest za tłusty) chociaż bardzo smaczny
obiad: jajecznica z dwóch jaj, plaster szynki drobiowej, 2 płaty śledziowe w occie
podwieczorek; twaróg chudy 200g z dwoma lyzkami homo slodzilkiem
kolacja: krewetki z czosnkiem i pietruszką
płyny: 1,5l wody, szklanka coli light, 2kawy, 1 cykoria, 1 herbata roibos...to nie koniec

Dzisiaj uzgodniłysmy z kumpelami działaczkami, że rozpoczynamy cykl spotkań dla pań pt."Zatrzymaj czas". Pierwsze zaplanowane na 1 marca. Pielęgnacja i wiazaż później stylizacja sylwetki i dietetyk, w planach również  "wymiana szaf" -czyli spotkanie na ktorym panie przyniosa garderobę na wymianę a ja pomogę im spośród niej wybrać najodpowiedniejszy fason i kolor. Liczymy na to, że się rozkręci. Dzisiaj mąż kupił mi grubą lokówkę do włosów. Zakręciłam wyszly takie jak chciałam, lekko falowane rozdzielone pasma. Juz nie moge sie doczekac jak będę miała dłuugie, w tym blondzie który mam, jeszcze dlugich blondów nie mialam a juz nigdy nie wróce do ciemnych. No i do tego jeszcze będę chudziutka - będę wprawdzie ryczącą 40-tką ale za to sczupłą, długowłosą blondynką. Dzisiaj przeglądałam fotki pokazujące rezultaty odchudzających się. Bardzo mnie zmotywowały. Postanowiłam tez zrobic sobie takie, teraz i po osiągnięciu mojej upragnionej wagi. Wkleję aktualne i może jak znajde to takie z początków mojego odchudzania gdzie ważyłam 69,7kg. To fajnie tak sie porównywać -  jak widac efekty. Obiecałam sobie że jak schudne to znajoma fotografka zrobi mi profesjonalną sesję. Mam jeszcze dylemat co do studiów.Czy rozpocząć je teraz w lutym czy poczekac do wrzesnia jak zacznie na tej uczelni magisterskie mój mąż i pójśc razem. Chcialabym tyle rzeczy robić. Przez mysl mi przechodzi tez kosmetologia dlatego może lepiej dac sobie jeszcze chwilę na przemyslenie? Wiem napewno, że chcę w siebie zainwestować. W planach mam równiez kursy doszkalające z  mojej dziedziny wizażu. Chcę zrobić stylizację i makijaż fotograficzny. Ten rok planuję przeznaczyć na swój rozwój. Najwyższy czas!